Siekiery i lemiesze - robienie, klepanie

Zapomniane techniki i narzędzia, tradycyjne wyroby

Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel

Grzesiek
Posty: 338
Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:56
Lokalizacja: Łęg k. Makowa Maz
Kontakt:

Siekiery i lemiesze - robienie, klepanie

Post autor: Grzesiek » 03 paź 2009, 22:21

A kto robi siekiery?
Ja robię i klepię jak mi przyniosą.
Najlepsza jest stal resorowa ale nie wiatrowa.
Kolejność czynności jest taka:
1. wyklepujemy kształt ostrza na gładzi starając się aby jak najbardziej wyciągnąć krawędź ale żeby nie była zbyt okrągła. Postępując za moim nauczycielem robię to młotem czwórką , lekko. Duży młot bardziej ciągnie.
2. odkładamy do powolnego ostygnięcia
3. piłujemy ostrze, zgrubnie można boszem albo na toczaku, ostatecznie tylko pilnikiem. Pilnik musi być duży i drobny. Piłujemy na zmianę z jednej i z drugiej strony aż zejdzie włos.
4. Grzejemy do koloru jasno pomarańczowego ale tylko ostatnie 1,5 do 2 cm
5.Zamaczamy tylko 0.5cm - jak długo? - trzeba wyczuć
6. zdzieramy małym pilniczkiem oksyd z całego ostrza po jednej stronie i bardzo szybko bierzemy drugi pilniczek - stary i zupełnie wyślizgany.
7. teraz rzecz najtrudniejsza - trzeba wykapować odpowiedni chwat. Stal resorowa powinna sie zabarwic na kolor jasno różowy (jasno buraczkowy). Oprócz koloru obserwujemy dźwięk jaki wydaje pilnik i to jak pilnik bierze ostrze. W miarę jak ostrze się odpuszcza (reszta siekiery jest gorąca) schodzą kolory. Cały sęk tkwi w tym żeby w odpowiednim momencie zamoczyć całą siekierę i przerwać odpuszczanie.
8. Siekiera jest gotowa.

Można to wszystko zrobić nie zbijając jej z toporzyska, tylko trzeba owinąć toporzysko mokra szmatą przed włożeniem do ognia.


Teraz mam taki gruby resor, rzecz idealna niestety jest to stal wiatrowa. Ciężko dopiłować ostrze bo dobrze się to robi tylko pilnikiem, a nawet przy powolnym studzenia ta wiatrówka się utwardza.
Macie jakieś doświadczenia ze stalą wiatrową?

I pytanie o lemiesze. Wiem że inaczej się robi na glinę , inaczej na piach a inaczej na kamienie. To tylko kwestia wyciągnięcia krawędzi czy są jeszcze jakieś triki?
Ja niestety tylko chyba dwa razy pomagałem klepać kowalowi i nie zdążyłem się nauczyć. A czasem ludzie przynoszą...
"kowal po to ma kleszcze żeby różne rzeczy trzymać"

Awatar użytkownika
wat93
Administrator
Posty: 1425
Rejestracja: 28 sie 2009, 12:02
Lokalizacja: Jarocin
Kontakt:

Post autor: wat93 » 03 paź 2009, 23:07

z tego co zdarzylem sie nauczyc od Kujusa i Frania to czasami przy naprawde kamienistym terenie lemieszy sie nie hartuje(i odpuszcza nowe). Franiu nawet nie zawsze robi szpic w lemieszu zalezy czy klient chce czy nie.

a co dotematu - siekier. Majster Kopec robi je z gornej czesci szyn kolejowych. twierdzi ze to najlepszy material. przebija i formuje ostrze. nie bylem siwadkiem robienia siekiery ale klepania i hartowania jak najbardziej. robi to najzwyklejszym mlotkiem 1-1.5kg, co ho hartowania to zalezy jaki material. on to poznaje pilnikiem albo robi proby. odpuszcza cale ostrze do koloru niebieskiego. niekiel... robilismy zdejcia? nie pamietam. naklepac to pewnie bym naklepal.. gorzej z zahartowaniem by bylo...


w sprawach formalnych. Grzesiek. proponuje zalozyc nowy temat o lemieszach ja przeniose to co napisalem bo mysle ze oba tematy roznia sie od siebie.

Awatar użytkownika
Kujuś
Moderator
Posty: 213
Rejestracja: 28 sie 2009, 23:01
Lokalizacja: Bystrzyca Kłodzka/Wrocław
Kontakt:

Post autor: Kujuś » 04 paź 2009, 01:04

Co do lemiesza to dajcie nowy temat , bo jest co opowiadać a do siekiery to nie ma nic wspólnego. Z lemieszem postaram się tutka zrobić :-)

Grzesiek
Posty: 338
Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:56
Lokalizacja: Łęg k. Makowa Maz
Kontakt:

Post autor: Grzesiek » 04 paź 2009, 19:59

Aha nie powiedziałem jeszcze że robię siekiery z dwu elementów. Obuch z płaskownika a ostrze z resora. Jedno z drugim spawam elektrodą na gorąco, tak jak się spawa odlewy.
Słyszałem o górze od szyny kolejowej, muszę zrobić na próbę bo mam akurat trochę szyn.
"kowal po to ma kleszcze żeby różne rzeczy trzymać"

Awatar użytkownika
BANAN
arcyweteran forum
Posty: 6485
Rejestracja: 30 sie 2009, 10:28
Lokalizacja: Armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara rękoma czarnymi od pługa

Post autor: BANAN » 05 paź 2009, 05:50

ja też najczęściej wspawuję ostrze z resorówki ważne by nie szlifować spawu , trzeba go na gorąco wklepać by nie było śladu po łączeniu . odpuszczam zawsze na pilnik.
Kontakt 517355290

Grzesiek
Posty: 338
Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:56
Lokalizacja: Łęg k. Makowa Maz
Kontakt:

Post autor: Grzesiek » 05 paź 2009, 22:33

Ja tez nie szlifuje spawu. Zaletą spawania na gorąco jest też to że bardzo głęboko się przetapia i spaw jest płaski.
"kowal po to ma kleszcze żeby różne rzeczy trzymać"

Awatar użytkownika
Pawel.G
Posty: 354
Rejestracja: 28 sie 2009, 21:37
Lokalizacja: Irlandia
Kontakt:

Post autor: Pawel.G » 05 paź 2009, 22:48

Ja robilem morze dwie siekierki ale zgrzewałem i myślę ze to najlepszy patent:)

Awatar użytkownika
Grzegorz K.
Administrator
Posty: 3842
Rejestracja: 29 sie 2009, 12:21
Lokalizacja: Ustka/Słupsk

Post autor: Grzegorz K. » 07 paź 2009, 09:38

Ja raz jedyny przerabiałem siekierę. Gość przyniósł do kuźni starą siekierę z odciętym ostrzem i przyspawanym w tym miejscu 3mm płaskownikiem. Typ twierdził że był to płaskownik z jakiegoś II wojennego łóżka polowego i stal twarda że pilnikiem ciężko ruszyć. Faktycznie była twarda. Naspawałem migomatem boki płaskownika rozklepałem całość na gorąco, oszlifowałem i hartowałem w oleju silnikowym. Podobno siekiera dobra wyszła bo gość chwali ją sobie i łazi teraz za mną żebym mu drugą zrobił, taką do łupania klocków. Może kiedyś mu zrobię...
Obrazek

Awatar użytkownika
wszebąd
Posty: 551
Rejestracja: 30 sie 2009, 21:01
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Post autor: wszebąd » 08 lut 2010, 22:19

ja robiłem dwa razy siekierę. chyba o tym pisałem. Jedna się udała. Długo leżała przy ogniu potem ja wyciągnąłem (oczywiście po "zjechaniu" do równa poszczerbionego ostrza) potem zagrzałem do czerwonego wsadziłem do wody wyciągnąłem ściągnąłem zendrę i odpuściłem na niebiesko-fiolet. Działa. Nie wiedziałem o odprężaniu wtedy. Drugą od razu włożyłem do paleniska wyciągnąłem zagrzałem do czerwonego takiego ciemniejszego zanurzyłem zrzuciłem zendre i....nic..........kolory nie idą. Wydawało mi się że usłyszałem takie cichuteńkie pyknięcie przy wkładaniu ale..........drugi raz zagrzałem do wody i...pyk odleciało nie ma ostrza na dwa palce ha ha ha
Lemiesze to oglądałem jak kowal w Łącku robił. normalnie wygrzewał potem wyciągał z zapasem (szerszym pasem od tej części kutej. Bo gdyby nagrzane było za mało to na granicy grzania i zimnego mogłoby popękać) potem po wyciągnięciu grzał do czerwonego niezbyt intensywnego, i ładował w wodę do takiego wiaderka po farbie ale nie całą długość tylko przód i może do połowy poruszał lemieszem tak niedługo może policzyć do pięciu dziesięciu? i wyciągał i tak zostawiał . Mówił że na kamienie

HOWGH

Awatar użytkownika
Nikiel
Administrator
Posty: 2237
Rejestracja: 28 sie 2009, 21:50
Lokalizacja: Jasło

Post autor: Nikiel » 08 lut 2010, 22:41

ja regenerowałem 2 siekierki. najpierw grzanie do pomarańczy, bo w innej temp. nie dawało się kuć. twarde jak pieron! wyciągnąłem ostrze, zagrzałem do lekkiej pomarańczki , wygrzewałem chwilę i ostrzem do wody cyk:) po kilku sekundach z wody i pilnikiem sprawdziłem czy się zahartowało. potem znów do wody i znów sprawdzałem pilnikiem.

jak się wkłada do wody, to trzeba ruszać góra-dół , żeby nie było ostrej granicy miedzy zahartowanym i miękkim materiałem.

chyba by trzeba kilkadziesiąt siekierek zahartować, żeby się nauczyć hartowania siekier :)
ludzie dzielą się na dwie grupy:) pierwsza grupa to ludzie, którzy dzielą ludzi na dwie grupy, a druga to ludzie którzy tego nie robią :P

Awatar użytkownika
BANAN
arcyweteran forum
Posty: 6485
Rejestracja: 30 sie 2009, 10:28
Lokalizacja: Armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara rękoma czarnymi od pługa

Post autor: BANAN » 09 lut 2010, 05:30

Jak nie wiesz z jakiego towaru jest ostrze siekiery to hartuj najpierw w oleju i to nie za głęboko 3-4 centymetry wystarczy.Później pilnikiem sprawdzamy czy się zahartowało,jeśli nie to powtarzamy zabieg hartowania w wodzie ale ciepłej ,znowu sprawdzamy pilnikiem,jeśli się ślizga to ok. Później ustalamy chwat. Podgrzewamy zahartowane ostrze lekko, sprawdzając pilnikiem.Gdy pilnik zaczyna brać studzimy.I to by było na tyle.Proste no nie?
Kontakt 517355290

Awatar użytkownika
Nikiel
Administrator
Posty: 2237
Rejestracja: 28 sie 2009, 21:50
Lokalizacja: Jasło

Post autor: Nikiel » 10 lut 2010, 01:48

ustalanie chwata to chodzi o to, że jak siekiera za wysoko zahartowana to że nas cieśla będzie przeklinał? 8-)
ludzie dzielą się na dwie grupy:) pierwsza grupa to ludzie, którzy dzielą ludzi na dwie grupy, a druga to ludzie którzy tego nie robią :P

Awatar użytkownika
stefanik
Posty: 325
Rejestracja: 21 lis 2009, 18:37
Lokalizacja: wieliczka

Post autor: stefanik » 10 lut 2010, 01:53

no wlasnie, co to do cholery ten chwat?
Demokracja - ustrój w którym dwóch meneli spod budki z piwem ma dwa głosy, a profesor uniwersytetu jeden.

Awatar użytkownika
BANAN
arcyweteran forum
Posty: 6485
Rejestracja: 30 sie 2009, 10:28
Lokalizacja: Armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara rękoma czarnymi od pługa

Post autor: BANAN » 10 lut 2010, 05:16

siekiera nie może być za twarda bo zamiast rąbać ,będzie się od drzewa odbijać.Chwat to odpowiednie odpuszczenie.Inaczej odpuszcza się przecinak do stali ,a inaczej siekierę.
Kontakt 517355290

Grzesiek
Posty: 338
Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:56
Lokalizacja: Łęg k. Makowa Maz
Kontakt:

Post autor: Grzesiek » 10 lut 2010, 09:40

Ja to robię tak:
gotowe ostrze siekiery grzeje do pomarańczowego - tylko ostatnie cm
zamaczam ostatnie pół cm przesuwając góra dół ostrze.
potem sprawdzam pilnikiem, jak sie ślizga i dźwięczy to jest zachartowane
wtedy biorę do światła ostrze i zaczynam ślizgać starym tępym pilnikiem po ostrzu. Ostrze się odpuszcza od ciepła powrotnego. W miarę jak się odpuszcza kolor przechodzi od białego przez słomkowy, żółty, różowo - brązowy, niebieski, fioletowy. Dżwięk pilniczka robi się coraz mniej dźwięczny. I pod ręką tez czujemy że coraz mniej sie slizga.
Odpowiedni chwat jest przy różowym, różowo-brązowym.
Wtedy zamaczam całość. Gotowe.
"kowal po to ma kleszcze żeby różne rzeczy trzymać"

ODPOWIEDZ

Wróć do „KOWALSTWO TRADYCYJNE - traditional blacksmithing”