Kolczuga - zrobić czy kupić
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
Rycerstwo bogaciło się M.n. na pojedynkach turniejowych.
Nasz największy rycerz świata Zawisza Czarny dzięki turniejom był jednym z
najbogatszych ludzi w kraju.
Co do polowania, to raczej rycerze, a potem szlachta nie poruszali się "samopas"
Podróże odbywano w otoczeniu zbrojnego pocztu albo ciurów.
Nasz największy rycerz świata Zawisza Czarny dzięki turniejom był jednym z
najbogatszych ludzi w kraju.
Co do polowania, to raczej rycerze, a potem szlachta nie poruszali się "samopas"
Podróże odbywano w otoczeniu zbrojnego pocztu albo ciurów.
- Grzegorz K.
- Administrator
- Posty: 3842
- Rejestracja: 29 sie 2009, 12:21
- Lokalizacja: Ustka/Słupsk
Zatem jak obiecałem
Drut przed wszelkimi operacjami należy odpuścić, ominięcie tego kroku spowoduje problemy w następnych tj. przy spłaszczaniu doznamy znacznej deformacji powodującej brak dalszego zastosowania dla czegoś co otrzymaliśmy, następnym problemem może okazać się przebijanie - nie będziemy w stanie przebić kółka nie powodując pęknięcia zamka.
Nawijanie
Nie mój autorski sposób, lecz ewidentnie najlepszy z możliwych w tych warunkach.
Dla niewtajemniczonych klocek jest nawiercony większym i mniejszym wiertłem ( orientacyjnie 10,5mm mniejsze, wieksze 10,5+2*srednica drutu) cały patent polega na tym, aby w miejscu przejścia z jednej średnicy w drugą nawiercić prostopadły otwór fi ~2-3mm (decyduje grubość drutu) następnie wałek mocujemy w wiertarce, ustawiamy otwór wałka osiowo z najmniejszym otworem w drewnie i przez obydwa puszczamy drut.
Włączamy obroty, zwoje które się nawijają samoczynnie wypychają wałek ze sprężyną, naszym zadaniem jest jedynie dociskać wiertarkę do drewna i trzymać włącznik obrotów.
Najwygodniej jeżeli drut w postaci jak na szpuli umieścimy na czymś co umożliwi samoczynne rozwijanie, wtedy jest najszybciej i bezpieczniej - nie musimy ciąć prędzej na kawałki, a końcówki tych kawałków podczas zwijania potrafią latać po całym pomieszczeniu.
Mała dygresja - im większy ( dłuższy) wałek tym mniej roboty
Mamy dużo ładnych sprężyn staramy się ich nie zginać bo jak po zniekształcamy je to możemy mięć większy odpad ( jedno ramię kółka będzie przy spłaszczaniu schodzić z drugiego - kółko na śmieci)
I następujemy do rozcinania
Aby uzyskać pożądany efekt musimy zniszczyć szczypce zostawiając ostry tylko końcowy kawałek ostrza, reszta musi zostać zeszlifowana
Tu uwaga - nie jest to jedyny typ szczypiec pożądanych do tego celu, zwykłe boczne (tynkarskie) też mogą być, aczkolwiek swoje tego typu zostawiłem w Gdańsku.
Trochę już nacięliśmy (najlepiej od razu całość, ciąć można wszędzie np. przed telewizorem, na nudnym wykładzie sami rozumiecie xD ) to dalej spłaszczamy.
Z powodu braku tłoka trochę znowu popiszę (jak poprzedni sprzęt został w Gdańsku)
Na zdjęciu podstawka tłoka spłaszczającego, szybkie wyjaśnienie po co on, otóż jest to kwestia tylko i wyłącznie estetyczna, osobiście wolę jak kółka nie mają znacznych różnic grubościowych, a co za tym idzie są tej samej szerokości.
W miejscu gdzie widzimy kółko jest zatoczenie na głębokość pożądanej końcowej wysokości kółka.
Na to nachodzi rura z wałkiem w środek (całość z przyzwyczajenia nazywam tłokiem ) w wałek uderzamy i się płaszczy. Kluczowe jest, aby zrobić to jednym solidnym uderzeniem (!!!!(głównie do młodych) zawszę kontrolujcie krawędź tłoka domyślam się, że nie chcecie dostać kawałkiem tłoka który się odkruszył w skutek uderzenia ), jeżeli będziemy usiłowali spłaszczyć kółko kilkoma słabym uderzeniami to wyjdzie nam odpad ( kółko na 100 % się rozejdzie tj. ramię (końcówka ) się zsunie)
Teraz sprawa czysto indywidualna czy chcemy mieć bardzo płaskie kółka czy nie, jeżeli zdecydujemy się na 2 opcję może się okazać, że powierzchnia zamka (miejsce gdzie dajemy nit) jest za mała i przebicie kółka graniczy z cudem musimy wprowadzić kolejny etap robót, osobiście cały czas tak robię.
Już opowiadam. Jest to tłok do dobijania zamków, kształt tacki jest specjalnie wyprofilowany (kolejna sprawa wizualna i indywidualna), aby przy spłaszczaniu nie wybijał się "you know" schodek, ale żeby uzyskać łagodne przejście.
Czas przebić.
Przebijanie. Dość długo przebijałem w ten sposób, wiadomo jak człowiek się wprawi to i wie co mu przeszkadza, dlatego wymyśliłem wersję alternatywną.
Wersja alternatywna przebijania osobiście bardziej ją preferuję, ostrze nie działa po okręgu i się nie wyłamuje, ponadto siła dzięki ramieniu jest odpowiednia żeby przebić kółko bez użycia młotka co też znacznie skraca czas tego etapu. Dla ciekawych jest to przerobiona zagniatarka do śrutu kupiona okazyjnie na allegro miałem już coś takiego robić porobiłem rysunki, a tu taka okazja, łącznie z przesyłką stówkę dałem.
Kolejną alternatywą może być dziurkacz dekarski, ewidentnie w naszym kraju finansowo niedostępny ( min. 600 zł) dla porównania ściągam podobny z USA za 100 po przeliczeniu, ktoś zaraz powie, że ostrza z gównolitu będą czy coś, ale ostrza i tak muszę dorobić sam, ważne aby korpus dawał rade, nic zobaczymy.
Nituje nitami trójkątnymi, więc trzeba je najpierw zrobić.
Co tu dużo mówić wszystko na fotkach.
Mamy nity i kółka to nitujemy
Tym umieścimy nit w otworze.
A tym zanitujemy:
Jak jest potrzeba to nit przed zanitowaniem można skrócić coby się nie wygiął i estetycznie wyglądał.
Zanitowane ! Teraz tylko szybki rzut oka czy nie pękło, czy nit nie uciekł i spradzenie czy
samymi palcami możemy kółko rozgiąć.
Można poczernić jeszcze, polecam olej lniany i klasyczny palnik propan-butan.
Obecnie jestem w fazie testowania oksydy chemicznej do tych celów, mam już potrzebne chemikalia i po sesji zacznę testy.
Rozcięte, przebite, zanitowane.
Na koniec kilka gotowych elementów
Enjoy !
Edit: Z powodu, że serwer na którym były fotki nie zachowuje należytej dostępności załączam link do fotek z małym gratisem tj. fotki tłoka do zgniatania większej ilości kółek na raz, ma wady jak i zalety. Największą zaletą jest fakt, iż jednym uderzeniem przygotowujemy więcej kółek, wad jest kilka ww. uderzenie musi być "konkretne" i sam proces wymaga wyeliminowania poziomej składowej siły uderzenia (przemieszczenia kółek, skutkujące nachodzeniem na siebie; deformacje w wyniku, których kółko nie nadaje się do dalszej pracy tj. zsunięcie jednego ramienia z drugiego uniemożliwiające poprawne wykonanie "zamka") w tym celu tłok jest przymocowany do kowadła.
https://onedrive.live.com/redir?resid=E ... 2133%21104
Drut przed wszelkimi operacjami należy odpuścić, ominięcie tego kroku spowoduje problemy w następnych tj. przy spłaszczaniu doznamy znacznej deformacji powodującej brak dalszego zastosowania dla czegoś co otrzymaliśmy, następnym problemem może okazać się przebijanie - nie będziemy w stanie przebić kółka nie powodując pęknięcia zamka.
Nawijanie
Nie mój autorski sposób, lecz ewidentnie najlepszy z możliwych w tych warunkach.
Dla niewtajemniczonych klocek jest nawiercony większym i mniejszym wiertłem ( orientacyjnie 10,5mm mniejsze, wieksze 10,5+2*srednica drutu) cały patent polega na tym, aby w miejscu przejścia z jednej średnicy w drugą nawiercić prostopadły otwór fi ~2-3mm (decyduje grubość drutu) następnie wałek mocujemy w wiertarce, ustawiamy otwór wałka osiowo z najmniejszym otworem w drewnie i przez obydwa puszczamy drut.
Włączamy obroty, zwoje które się nawijają samoczynnie wypychają wałek ze sprężyną, naszym zadaniem jest jedynie dociskać wiertarkę do drewna i trzymać włącznik obrotów.
Najwygodniej jeżeli drut w postaci jak na szpuli umieścimy na czymś co umożliwi samoczynne rozwijanie, wtedy jest najszybciej i bezpieczniej - nie musimy ciąć prędzej na kawałki, a końcówki tych kawałków podczas zwijania potrafią latać po całym pomieszczeniu.
Mała dygresja - im większy ( dłuższy) wałek tym mniej roboty
Mamy dużo ładnych sprężyn staramy się ich nie zginać bo jak po zniekształcamy je to możemy mięć większy odpad ( jedno ramię kółka będzie przy spłaszczaniu schodzić z drugiego - kółko na śmieci)
I następujemy do rozcinania
Aby uzyskać pożądany efekt musimy zniszczyć szczypce zostawiając ostry tylko końcowy kawałek ostrza, reszta musi zostać zeszlifowana
Tu uwaga - nie jest to jedyny typ szczypiec pożądanych do tego celu, zwykłe boczne (tynkarskie) też mogą być, aczkolwiek swoje tego typu zostawiłem w Gdańsku.
Trochę już nacięliśmy (najlepiej od razu całość, ciąć można wszędzie np. przed telewizorem, na nudnym wykładzie sami rozumiecie xD ) to dalej spłaszczamy.
Z powodu braku tłoka trochę znowu popiszę (jak poprzedni sprzęt został w Gdańsku)
Na zdjęciu podstawka tłoka spłaszczającego, szybkie wyjaśnienie po co on, otóż jest to kwestia tylko i wyłącznie estetyczna, osobiście wolę jak kółka nie mają znacznych różnic grubościowych, a co za tym idzie są tej samej szerokości.
W miejscu gdzie widzimy kółko jest zatoczenie na głębokość pożądanej końcowej wysokości kółka.
Na to nachodzi rura z wałkiem w środek (całość z przyzwyczajenia nazywam tłokiem ) w wałek uderzamy i się płaszczy. Kluczowe jest, aby zrobić to jednym solidnym uderzeniem (!!!!(głównie do młodych) zawszę kontrolujcie krawędź tłoka domyślam się, że nie chcecie dostać kawałkiem tłoka który się odkruszył w skutek uderzenia ), jeżeli będziemy usiłowali spłaszczyć kółko kilkoma słabym uderzeniami to wyjdzie nam odpad ( kółko na 100 % się rozejdzie tj. ramię (końcówka ) się zsunie)
Teraz sprawa czysto indywidualna czy chcemy mieć bardzo płaskie kółka czy nie, jeżeli zdecydujemy się na 2 opcję może się okazać, że powierzchnia zamka (miejsce gdzie dajemy nit) jest za mała i przebicie kółka graniczy z cudem musimy wprowadzić kolejny etap robót, osobiście cały czas tak robię.
Już opowiadam. Jest to tłok do dobijania zamków, kształt tacki jest specjalnie wyprofilowany (kolejna sprawa wizualna i indywidualna), aby przy spłaszczaniu nie wybijał się "you know" schodek, ale żeby uzyskać łagodne przejście.
Czas przebić.
Przebijanie. Dość długo przebijałem w ten sposób, wiadomo jak człowiek się wprawi to i wie co mu przeszkadza, dlatego wymyśliłem wersję alternatywną.
Wersja alternatywna przebijania osobiście bardziej ją preferuję, ostrze nie działa po okręgu i się nie wyłamuje, ponadto siła dzięki ramieniu jest odpowiednia żeby przebić kółko bez użycia młotka co też znacznie skraca czas tego etapu. Dla ciekawych jest to przerobiona zagniatarka do śrutu kupiona okazyjnie na allegro miałem już coś takiego robić porobiłem rysunki, a tu taka okazja, łącznie z przesyłką stówkę dałem.
Kolejną alternatywą może być dziurkacz dekarski, ewidentnie w naszym kraju finansowo niedostępny ( min. 600 zł) dla porównania ściągam podobny z USA za 100 po przeliczeniu, ktoś zaraz powie, że ostrza z gównolitu będą czy coś, ale ostrza i tak muszę dorobić sam, ważne aby korpus dawał rade, nic zobaczymy.
Nituje nitami trójkątnymi, więc trzeba je najpierw zrobić.
Co tu dużo mówić wszystko na fotkach.
Mamy nity i kółka to nitujemy
Tym umieścimy nit w otworze.
A tym zanitujemy:
Jak jest potrzeba to nit przed zanitowaniem można skrócić coby się nie wygiął i estetycznie wyglądał.
Zanitowane ! Teraz tylko szybki rzut oka czy nie pękło, czy nit nie uciekł i spradzenie czy
samymi palcami możemy kółko rozgiąć.
Można poczernić jeszcze, polecam olej lniany i klasyczny palnik propan-butan.
Obecnie jestem w fazie testowania oksydy chemicznej do tych celów, mam już potrzebne chemikalia i po sesji zacznę testy.
Rozcięte, przebite, zanitowane.
Na koniec kilka gotowych elementów
Enjoy !
Edit: Z powodu, że serwer na którym były fotki nie zachowuje należytej dostępności załączam link do fotek z małym gratisem tj. fotki tłoka do zgniatania większej ilości kółek na raz, ma wady jak i zalety. Największą zaletą jest fakt, iż jednym uderzeniem przygotowujemy więcej kółek, wad jest kilka ww. uderzenie musi być "konkretne" i sam proces wymaga wyeliminowania poziomej składowej siły uderzenia (przemieszczenia kółek, skutkujące nachodzeniem na siebie; deformacje w wyniku, których kółko nie nadaje się do dalszej pracy tj. zsunięcie jednego ramienia z drugiego uniemożliwiające poprawne wykonanie "zamka") w tym celu tłok jest przymocowany do kowadła.
https://onedrive.live.com/redir?resid=E ... 2133%21104
Ostatnio zmieniony 12 cze 2014, 16:13 przez Obi_wan_0, łącznie zmieniany 4 razy.
Klep, klep, a coś wyklepiesz xD