ubranie
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
Przypomina mi się historia mojego wujka, który wiercił otwór na wiertarce kadłubowej. Miał na sobie luźny sweter W pewnym momencie wiertarka złapała rękaw i zaczęła wciągać rękę. Połamała mu rękę w kilku miejscach. W warsztacie był sam. Twierdzi, że CUDEM jest to, że się oswobodził! Wybiegł na ulicę i ktoś wezwał pogotowie. Trafił później na dobrych lekarzy, którzy elegancko poskładali rękę. Obok wiertarki do dziś wisi gips, który wujek nosił. Powieszony jest ku przestrodze i pamięci.
Ja podczas pracy nakładam spodnie marki Levis i bawełnianą bluzę. Staram się kupować porządne rzeczy Dla ścisłości dodam, że zakupy robię w sklepach second hand, dosłownie za grosze! Obuwie skórzane kupione w sklepie z art.BHP. Poluję jeszcze na porządne skórzane spodnie i kurtkę.
Ja podczas pracy nakładam spodnie marki Levis i bawełnianą bluzę. Staram się kupować porządne rzeczy Dla ścisłości dodam, że zakupy robię w sklepach second hand, dosłownie za grosze! Obuwie skórzane kupione w sklepie z art.BHP. Poluję jeszcze na porządne skórzane spodnie i kurtkę.
Człowiek został stworzony przez miłość, dlatego ona tak bardzo go pociąga. J.M.Vianey
Bezmyślność zawsze powoduje tragedie.
W mojej okolicy był taki wypadek:
Chłop ciął klocki na cyrkularce pszyszła baba i wzięła sznurek
z bala słomianego a że był zawiązany mowi do męża :Przetnij mi sznurek.
Ten bałwan wziął sznurek nawinął na dłonie naprężył i wsadził pod piłę tarczową.
Efektem były dwie ucięte dłonie.
W mojej okolicy był taki wypadek:
Chłop ciął klocki na cyrkularce pszyszła baba i wzięła sznurek
z bala słomianego a że był zawiązany mowi do męża :Przetnij mi sznurek.
Ten bałwan wziął sznurek nawinął na dłonie naprężył i wsadził pod piłę tarczową.
Efektem były dwie ucięte dłonie.
Ku przestrodze to w mrągowskim bumarze w gablotce BHP wisiał skalp z blond warkoczem. Dziewczyna pracowała na tokarce i niezabezpieczony warkocz, spadł na uchwyt. Reszty każdy się domyśla. Drugi przypadek w tym samym zakładzie to dwóch gości jeździło windą towarową i założyli się który z nich później wyciągnie łepetynę mijając kolejną kondygnację. Jeden z nich wygrał i głowa spadła. Oczywiście winda była bez drzwi zabezpieczających i swobodnie latała z pięterka na pięterko z żelastwem. Trzeci przypadek to zabawa pistoletem ze sprężonym powietrzem. Stare chłopy bawili się w taki sposób, że cichaczem podeszli do młodego pracownika i przykładając mu do tyłka pistolet, jeden z nich psiknął powietrzem. Jelita trzasnęły i gość wykończył się w olbrzymich mękach.
Tak nie należy sprawdzać swojej siły:
http://www.youtube.com/watch?v=ajNdLT4exps
http://www.youtube.com/watch?v=ajNdLT4exps
Potrzeba matką wynalazku, a lenistwo jego ojcem.
Pamiętam na praktykach szkolnych jak koleżka ustawiał szczęki w tokarce tylko w prowadnicach i włączał ją na 2500 obrotów. Wylatująca szczęka potrafiła się wbić cała w ścianę lub drewnianą podłogę. Ten sam kolega bawiąc się bronią na warcie w wojsku postrzelił najlepszego kumpla. Niestety niektórzy ojcowie nie powinni puszczać w świat swoich genów co by krzywdy innym nie przysparzać.
Ja mam taki przypadek jak dwóch kolesi w warsztatach szkolnych toczyło (obróbka wykańczająca) wał o długości 1200. Trwało to oczywiście bardzo długo (pewnie ze 20 min.). Ale tu głupota była po stronie instruktora. Odkręcił on zderzak, bo jakoś tak było, że ze zderzakiem nóż do kończ nie dojeżdżał. Jeden z tych dówch chłopaczków poszedł do dyżurnego w WC a drugi na krzesełku sobie przysnął. Domyślacie się, co się stało jak nóż wjechał w szczęki? Masakra . Instruktora to powinni zamknąć ale oczywiście nic się nie stało. Może dlatego, że wszyscy przeżyli.
"Gdy trudu brak, maestrii brak"
Lipali
Lipali
- Grzegorz K.
- Administrator
- Posty: 3842
- Rejestracja: 29 sie 2009, 12:21
- Lokalizacja: Ustka/Słupsk
Myślę,że temat ubrania warsztatowego jest tak stary, jak długo istnieją warsztaty. Jak wcześniej koledzy zwracali słuszne uwagi na rodzaj materiałów, tak ja chciałbym dodać coś o szelkach czy paskach spinających oraz na rozmiar. Sam kilka dni temu, kręcąc się po warsztacie, zbyt luźnym kombinezonem zahaczyłem o róg stołu z paleniskiem (bez ognia) i pociągnąłem go za sobą ... efekt - sina stopa . I tu przypomniało mi się zdarzenie sprzed trzydziestu paru lat, gdzie chłopak ze szkoły zawodowej, na warsztatach szkolnych, pracując na tokarce w kombinezonie chyba o 2 rozmiary większym i bez zapiętego paska biodrowego został wciągnięty, a raczej nawinięty przez wałek napędu suportu. Powiem tyle, że żyje. I to jedyna pozytywna wiadomość z tamtego zdarzenia. Piszę o tym, bo oprócz prac kowalskich wykonujemy często prace ślusarskie, i to nie tylko pilnikiem, a rutyna może być zgubna (stopa nadal nap... i zmienia kolory jak lampy w klubie go go)
- Michal1987
- Posty: 187
- Rejestracja: 22 lip 2013, 23:31
- Lokalizacja: Katowice