OBSŁUGA SZLIIERKI KĄTOWEJ "BOSCHKI"

Bezpieczeństwo jest najważniejsze!

Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel

Awatar użytkownika
Nikiel
Administrator
Posty: 2237
Rejestracja: 28 sie 2009, 21:50
Lokalizacja: Jasło

Post autor: Nikiel » 04 lut 2010, 23:27

jeździ to?
ludzie dzielą się na dwie grupy:) pierwsza grupa to ludzie, którzy dzielą ludzi na dwie grupy, a druga to ludzie którzy tego nie robią :P

Awatar użytkownika
xGx
Posty: 65
Rejestracja: 03 paź 2009, 22:54
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: xGx » 04 lut 2010, 23:40

jeździ nawet po terenie sie tym da tylko trzeba uważać na gałęzie ;)

Grzesiek
Posty: 338
Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:56
Lokalizacja: Łęg k. Makowa Maz
Kontakt:

Post autor: Grzesiek » 05 lut 2010, 18:49

Trzeba się wyrabiać jak to mówi mój kolega...
Na razie jestem cały. Spawam w długim rękawie zawsze, łuk zasłaniam rękawicą na lewej ręce, świece sobie po twarzy tylko przy cheftowaniu. Mam przyłbicę samościemniającą ale zdejmowanie jej i zakładanie okularów zajmuje za dużo czasu. Poza tym jest niewygodna jak trzeba gdzieś nurkować pod konstrukcją żeby coś złapać. Używam jej do tiga głównie.
No i ZAWSZE mam okulary założone. ( choć mimo okularów już chyba z 6 razy mi okulistka wyciągała opiłek)
"kowal po to ma kleszcze żeby różne rzeczy trzymać"

Grzesiek
Posty: 338
Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:56
Lokalizacja: Łęg k. Makowa Maz
Kontakt:

Post autor: Grzesiek » 05 lut 2010, 18:51

A wracając do szlifierki to po prostu trzeba uważać. Pracuję tym narzędziem już od kilkunastu lat.
"kowal po to ma kleszcze żeby różne rzeczy trzymać"

Awatar użytkownika
Xena
Posty: 12
Rejestracja: 17 lis 2012, 16:11
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Xena » 24 lis 2012, 17:28

Jakoś nie mogę zgodzić się z tym, że nie można zakładać rękawic do szlifowania. Pomijając wspomniane już odruchy ręki przy opadaniu opiłków na skórę, nawet jeśli one nie występują, to nie wiem, jak można w pełni skupić się szlifując przykładowo kamienną tarczą bez rękawic. Poza tym kiedyś z niewyspania dwa razy "oszlifowałam" sobie rękawicę, na szczęście nie rękę, bo skóra potrzebuje czasu na regenerację, a rękawicę można wymienić. Jeśli rękawica dobrze przylega do skóry i jest cienka, a przede wszystkim pracuje się ostrożnie, to (przynajmniej moim zdaniem) nie ma takiej możliwości, żeby ją ściągnęło z ręki. Nie zawsze szlifuję w rękawicach, ale jeśli np pracuję dłużej nad jednym elementem, to rękawice muszą być.

Awatar użytkownika
Borsuk Mat
Posty: 181
Rejestracja: 05 kwie 2012, 13:13
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Borsuk Mat » 24 lis 2012, 18:55

W szkole zawsze powtarzali ze nie szlifujemy, nie piłujemy w rękawicach. Bo urządzenie złapie rękawice i wciągnie całą rękę. Inna sprawa ze inne rękawice wtedy były :)

A tu filmik o odzieży ochronnej :) - polecam

http://www.youtube.com/watch?v=Ah-FmYnaIWw

Awatar użytkownika
Kuba
Moderator
Posty: 1310
Rejestracja: 11 wrz 2011, 20:25
Lokalizacja: tu i tam :)

Post autor: Kuba » 24 lis 2012, 19:04

Co do szlifowania i spawania i ogólnie w pobliżu iskier nie polecam stosowania popularnych rękawic tych gumowanych z jednej strony ,, wampirki” bo jest jeszcze gorzej iskierki przez materiał pala ręce a jak się ich nie ma to ładnie większość iskier spada i jest ok :)

ateem
Posty: 389
Rejestracja: 07 paź 2010, 19:41
Lokalizacja: ełk

Post autor: ateem » 25 lis 2012, 08:46

ja osobiście rękawic używam tylko gdy czyszczę materiał przed wniesieniem go do warsztatu (z rdzy i luźnej zendry) i później, gdy "myję" pod farbę. Nie wyobrażam sobie używania szlifierki kątowej (nie kONtowej, jak niektórzy tutaj piszą) w rękawiach. Wogóle praca w rękawicach jest niewygodna. Goły palec jest najlepszym czujnikiem nierówności na obrabianym elemencie.
Szlifierka oczywiśćie bez osłonek (osłonki zasłaniają widoczność). Okulary przy szlifowaniu to podstawa. Warto nakładać jakieś nauszniki ochronne przy szlifowaniu - znika krępacja w "dociskaniu" tarczy. Osobiście odnoszę wrażenie jakby szlifierka miała większą moc gdy zakładam nauszniki.
Jak tnę coś szlifierką kątową to tylko od siebie - w kierunku do siebie tarcza szybciej się zużywa i trudniej prowadzić po prostej.

Awatar użytkownika
Grzegorz K.
Administrator
Posty: 3842
Rejestracja: 29 sie 2009, 12:21
Lokalizacja: Ustka/Słupsk

Post autor: Grzegorz K. » 25 lis 2012, 10:38

Mimo wszystko proponował bym ciąć z osłonką, a zdejmować ją w uzasadnionych przypadkach.
Obrazek

Remington
Posty: 833
Rejestracja: 21 wrz 2009, 17:46
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Remington » 25 lis 2012, 13:25

Często szlifuję precyzyjnie delikatną drobnicę. W rekawiczkach się nie da, więc parzy paluchy. Na łeb zawsze przyłbica i jest ok.

Awatar użytkownika
Jałokim
Posty: 118
Rejestracja: 02 lis 2012, 12:36
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Jałokim » 26 lis 2012, 18:15

Czasem używam rękawic zimą, gdy na hali jest +5 stopni i łapy kostnieją. Jednak wygodne to to nie jest. Nie wyobrażam sobie pracy w rękawicach przy +20 stopniach. Często i dużo szlifuję i tnę. Materiał szybko się nagrzewa. Niby łatwo się bez rękawic poparzyć, ale nie używając ich łapa szybo się hartuje. Od częstych okaleczeń skóra twardnieje i grubieje, co zapobiega późniejszym urazom. Dzięki temu nie raz łapiąc jakiś jeszcze zbyt mocno nagrzany element, sparzyłem się, ale żadnej rany ni burchla nie miałem. Po prostu wierzchnia warstwa skory bieleje, a potem ściera się to przy pracy. Poza tym nie obrobione krawędzie czepiają się rękawic i ogólnie kiepski mają wpływ na precyzję działania.
Rzadko zdejmuję osłonę. Kieruje strumieniem iskier, nie pozwala palcom na przytulenie się do tarczy, niekiedy nawet daje wygodne oparcie.
Rzadko wykręcam rączkę. Ciężko o pewny chwyt szlifierki bez niej. Ona też czasem daje wygodne oparcie podczas cięcia.
Szlifuje zawsze w słuchawkach. Używam Peltora Optime III.
Zawsze zakładam jakieś okulary. Na początku używałem okularów do pływania. Były najbezpieczniejsze, ale zbyt szczelne - parowały. Teraz używam jakichś prostych plastików za 20 zł, ale jestem z nich zadowolony. W ciągu 3 lat tylko 2 opiłki były tak powabne, by wpaść mi w oko.
Tarcza musi obracać się zawsze tak by wyrywała mi szlifierkę z łap, a nie by pchała ją do mnie.
Mam zawsze pod ręką przynajmniej 2 kątówki z różnymi tarczami, by nie kusiło mnie do szlifowania tarczą do cięcia.
Jak ktoś mi sprezentuje tanią tarczę do ciecia i ta zaczyna 'pływać', płynnie gibać się na boki podczas cięcia, to ją łamię i wywalam. Nigdy mi jeszcze nie połamało tarczy w trakcie pracy i wolałbym tego nie doświadczać.
Gdy szlifuję to zazwyczaj w fartuchu. Jeśli go nie mam na sobie, to zawsze ustawiam się względem strumienia iskier tak, by nie padały bezpośrednio na ubranie.

Awatar użytkownika
Dudek
Posty: 66
Rejestracja: 28 mar 2016, 11:11
Lokalizacja: Sierpc

Re: OBSŁUGA SZLIIERKI KĄTOWEJ "BOSCHKI"

Post autor: Dudek » 08 lis 2016, 21:28

Nigdy nie tnie się kątówką w ten sposób, aby iskry leciały do przodu. Zawsze iskry między nogi. W przypadku zakleszczenia narzędzie frunie w naszą stronę często jadąc na tarczy w naszym kierunku. Tnie się materiał z boku lub między nogami stojąc w lekkim rozkroku iskrami do nas. Lekko trzyma się narzędzie i w razie kleszcza automatycznie wyskakuje z niego do przodu - tam gdzie nas nie ma. Nawet jak wyleci z ręki, to się od nas oddali. Czasem, jak nie ma innej możliwości, to można ciąć iskrami do przodu. Wtedy tnie się na jakiejś podstawce i tą częścią tarczy od naszej strony stojąc lekko z boku. Tylko i wyłącznie! W razie zakleszczenia podbije kątówkę do góry. Gdy będziemy ciąć inną powierzchnią tarczy, maszynę popchnie w naszą stronę lub w dół - w nogę np. Stojąc w rozkroku lub tnąc lekko z boku - iskrami do nas - w razie zerwania tarczy poleci jej fragment za nas. Jak się odbije od czegoś, to dostaniemy w dupę lub plecy, a nie w twarz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „BHP - safety first”