Mały palnik gazowy na początek
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
Mały palnik gazowy na początek
Cześć
Od pewnego czasu myślę, żeby spróbować swoich sił w kowalstwie, chcę na początek zrobić małą "kuźnię" w garażu. Chciałem kupić sobie taki palnik http://allegro.pl/palnik-gazowy-lutlamp ... 72479.html żeby łatwiej i szybciej rozpalać węgiel, ale ostatnio wpadł mi do głowy pewien pomysł. Gdyby tak zastąpić węgiel dwoma takimi palnikami? Ktoś miał styczność z takim urządzeniem i może stwierdzić, czy ten pomysł ma szanse powodzenia?
Od razu zdaję sobie sprawę, że musiałbym do nich dorobić jakąś rurkę, żeby puszka z gazem mogła stać w bezpiecznej odległości od samego paleniska
Od pewnego czasu myślę, żeby spróbować swoich sił w kowalstwie, chcę na początek zrobić małą "kuźnię" w garażu. Chciałem kupić sobie taki palnik http://allegro.pl/palnik-gazowy-lutlamp ... 72479.html żeby łatwiej i szybciej rozpalać węgiel, ale ostatnio wpadł mi do głowy pewien pomysł. Gdyby tak zastąpić węgiel dwoma takimi palnikami? Ktoś miał styczność z takim urządzeniem i może stwierdzić, czy ten pomysł ma szanse powodzenia?
Od razu zdaję sobie sprawę, że musiałbym do nich dorobić jakąś rurkę, żeby puszka z gazem mogła stać w bezpiecznej odległości od samego paleniska
Re: Mały palnik gazowy na początek
Jak szybko wpadł (pomysł), tak niech lepiej jak najszybciej wyleci. Chyba zrozumisz aluzju
Re: Mały palnik gazowy na początek
Jednakże chętnie dowiedziałbym się dlaczego, bo to, że ktoś mi powie po prostu "nie rób tego" myślisz, że uznam to za coś wartego uwagi? Z całym szacunkiem, po prostu jeśli nie wiem dlaczego uważasz ten pomysł za zły to nie zmieni się moje nastawienie
Re: Mały palnik gazowy na początek
Po wyczerpaniu całej butli (ciągle grzejąc) osiągniesz może jakieś 400 stopni na końcu cienkiego płaskownika. Znaczy się za zimne, aby cos poklepać.
Jak już, to zakup palnik do tego dedykowany
p.s. z tymi 400 stopniami, to chyba jednak grubo zawyżyłem
Jak już, to zakup palnik do tego dedykowany
p.s. z tymi 400 stopniami, to chyba jednak grubo zawyżyłem
Lepsze jest wrogiem dobrego
Re: Mały palnik gazowy na początek
Sqbany - taki palnik nie nadaje się do kowalstwa - z różnych powodów, zaczynając od pojemności butli, a na temperaturze płomienia kończąc - to się nadaje do podgrzewania blach miedzianych, które szybko łapią temperaturę - krótko mówiąc, za mała moc i za mała wydajność, żeby nagrzać cokolwiek co nadaje się do kucia
ręcznymi palikami za daleko nie pojedziesz - możesz używać palników propan-butan + powietrze, propan-butan + tlen, lub (lepiej) acetylen + tlen - które dają temperaturę płomienia od 1400 do ok 2800 - czyli coś, co się nadaje do nagrzewania stali
a pisząc bardziej obrazowo - takim palnikiem podgrzewanie stali - to jak podgrzewanie płaskownika zapalniczką
stal do kucia musi być nagrzana do min. 800 stopni (zależy od gatunku stali), żeby cokolwiek można było z niej zacząć robić (optimum to 900-1250 stopni)
ręcznymi palikami za daleko nie pojedziesz - możesz używać palników propan-butan + powietrze, propan-butan + tlen, lub (lepiej) acetylen + tlen - które dają temperaturę płomienia od 1400 do ok 2800 - czyli coś, co się nadaje do nagrzewania stali
a pisząc bardziej obrazowo - takim palnikiem podgrzewanie stali - to jak podgrzewanie płaskownika zapalniczką
stal do kucia musi być nagrzana do min. 800 stopni (zależy od gatunku stali), żeby cokolwiek można było z niej zacząć robić (optimum to 900-1250 stopni)
Re: Mały palnik gazowy na początek
O, i to wyjaśniło mi wszystko, czego potrzebowałem. Dziękuję bardzo
W takim razie wracam do węgla i miecha
W takim razie wracam do węgla i miecha
Re: Mały palnik gazowy na początek
Sqbany, wyjaśnienie miałeś w samej nazwie palnika i jego przeznaczeniu: choćby lutowanie. Ale mniejsze z tym Zanim zadałeś to pytanie powinieneś zapoznać się na Forum, nawet pobieżnie, z tematem kowalskich piecyków gazowych, na pewno zauważyłbyś jakie apetyty na gaz mają tego rodzaju urządzenia jak i wielkość użytych w nich palników. Wyważasz otwarte drzwi.
Z całym szacunkiem, ale masz w sobie małego lenia Zresztą cechą tą może "pochwalić się" nie jeden Użytkownik FK. Prowadzi to do zakładania/ powielania istniejących już wątków, co skutkuje tematycznym bałaganem.
Moja rada to "czytać i pytać", a nie tylko to ostatnie.
Z całym szacunkiem, ale masz w sobie małego lenia Zresztą cechą tą może "pochwalić się" nie jeden Użytkownik FK. Prowadzi to do zakładania/ powielania istniejących już wątków, co skutkuje tematycznym bałaganem.
Moja rada to "czytać i pytać", a nie tylko to ostatnie.
Re: Mały palnik gazowy na początek
Maksymalne co można na takim palniku „rozgrzać do temperatury kucia” to druty stali zbrojeniowej do fi 6. Wiem bo kilka lat temu próbowałem. Już przy fi 6 pojawia się problem i nagrzanie jest możliwe jeśli podstawi się cegłę z drugiej strony. Jeśli by takim palnikiem grzać w korytku szamotowym, tak żeby ciepło nie uciekało we wszystkich kierunkach to może by się poklepało fi8. Ale to jest klepanie nie kucie. Nie nadaje się jak koledzy pisali. Można tym zrobić z druta śrubokręt jak ktoś bardzo chce Za podobną cenę mozna nabyć palnik dekarski i przy pomocy kilku cegieł zrobić sobie prowizoryczny piecyk gazowy.
- BANAN
- arcyweteran forum
- Posty: 6485
- Rejestracja: 30 sie 2009, 10:28
- Lokalizacja: Armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara rękoma czarnymi od pługa
Re: Mały palnik gazowy na początek
Też nie za bardzo. Palnik dekarski jest przeznaczony do pracy w otwartej przestrzeni. W piecu siě dusi.
Kontakt 517355290
Re: Mały palnik gazowy na początek
Bananku mój drogi jak się dusi? Nie rozumiem jaką mechanikę masz tu na myśli? Giąłem tak nagrzane pręty fi 12 po prostu w rękach pomagając sobie kawałkiem rurki i rękawicami spawalniczymi żeby się nie poparzyć. Dysza 50mm. Jedynie ocynk mi z niej oblazł. Złoto to nie jest, ale za 20-30zł juz można kupić. Oczywiście twoje palniki lepsze Widziałem i podziwiam
Re: Mały palnik gazowy na początek
Jak pewien poseł do marszałka, no prawielucian pisze:Bananku mój drogi /.../
Przerabiałem kiedyś ten temat, wniosek: dobre dla maso.lucian pisze:/.../Giąłem tak nagrzane pręty fi 12 po prostu w rękach pomagając sobie kawałkiem rurki i rękawicami spawalniczymi żeby się nie poparzyć. Dysza 50mm. Jedynie ocynk mi z niej oblazł. Złoto to nie jest, ale za 20-30zł juz można kupić. Oczywiście twoje palniki lepsze Widziałem i podziwiam
- BANAN
- arcyweteran forum
- Posty: 6485
- Rejestracja: 30 sie 2009, 10:28
- Lokalizacja: Armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara rękoma czarnymi od pługa
Re: Mały palnik gazowy na początek
Ano normalnie. O ile w przestrzeni otwartej płomień będzie błękitny lub wpadający w granat, to w piecu będzie zielonkawy. Następuje zmiana składu mieszanki na skutek wyhamowania prędkości mieszanki. Gaz nie jest w stanie zassać odpowiedniej ilości powietrza, bo płomieniowi brakuje przestrzeni.lucian pisze:Bananku mój drogi jak się dusi?
Kontakt 517355290
Re: Mały palnik gazowy na początek
Poza tym piec wypełnia się spalinami i po chwili w otoczeniu tlenu brak - jeśli palnik wsuniemy za głęboko :-(
Palnik Banana - zasysa to czym kowal oddycha ;-)
Palnik Banana - zasysa to czym kowal oddycha ;-)
- BANAN
- arcyweteran forum
- Posty: 6485
- Rejestracja: 30 sie 2009, 10:28
- Lokalizacja: Armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara rękoma czarnymi od pługa
Re: Mały palnik gazowy na początek
Palnik Banana nie zasysa. Dostaje z wentylatlora tyle ile mu potrzeba
Kontakt 517355290
Re: Mały palnik gazowy na początek
Bodar : Prawie robi różnicę Proszę Pana Banana brzmi ciekawiej, ale nie wiem czy się nie pogniewa za taką formę grzecznościową...
Barwa płomienia może być też od spalania przegrzewającego się ocynku. Tak to wyglądało? Czy bladziej?
Cały "PIEC" to była totalna prowizorka, kupa cegieł i palnik:
Jak widać do pieca był "włożony" płomień, nie palnik.
Dodatkowo ma on otwory w denku dyszy. Zgaduję, że sobie nimi zasysa powietrze, a resztę uzupełnia już poza dyszą.
Nie wiem co zrobiłem źle, ale na pewno na zielono nie świecił. Za to pręt, na dworze w, dzień był intensywnie czerwony i dość ładnie się giął. No i oblazł mi z niej ocynk... Także musiała być ciepła mimo "nie bycia" w piecu. Albo ocynk był "chiński".
I jak pisałem złoto to nie jest i trzeba go było cegłami poobkładać żeby takie coś uzyskać.
No i trochę pokręcić gałką żeby nie dochodziło do spalania resztek poza piecem. Parę razy skoczył mi płomień po szczelinach między cegłami.
Obstawiam, że udało mi się po omacku jakoś podregulować spalanie i miałem farta z tymi otworami w dyszy.
W trochę innej wersji „PIECA” na tym palniku topiłem aluminium. Ale to temat na inny dział...
Nie wiem , Banan jest forumowym szpecem od palników to może znajdzie jakieś wyjaśnienie...
A "PIEC" specjalnie piszę z ironią bo to kupa cegieł I prowizora na potrzebę chwili była...
Musiałem coś zrobić źle bo w moim przypadku nie było zielonkawej barwy. Na prawdę mnie zainteresowałeś. No i sobie poczytałem i jest tak jak mówisz. Przy niepełnym spalaniu coś takiego wychodzi też np: przy awariach kuchenek . Z tym, że ja tego nie miałem… Interesujące zjawisko...BANAN pisze: O ile w przestrzeni otwartej płomień będzie błękitny lub wpadający w granat, to w piecu będzie zielonkawy.
Barwa płomienia może być też od spalania przegrzewającego się ocynku. Tak to wyglądało? Czy bladziej?
Hmm... No własnie ja nie wsuwałem w ogóle. Muszę narysować bo będzie za dużo pisaniapojman pisze:w otoczeniu tlenu brak - jeśli palnik wsuniemy za głęboko :-(
Cały "PIEC" to była totalna prowizorka, kupa cegieł i palnik:
Jak widać do pieca był "włożony" płomień, nie palnik.
Dodatkowo ma on otwory w denku dyszy. Zgaduję, że sobie nimi zasysa powietrze, a resztę uzupełnia już poza dyszą.
Nie wiem co zrobiłem źle, ale na pewno na zielono nie świecił. Za to pręt, na dworze w, dzień był intensywnie czerwony i dość ładnie się giął. No i oblazł mi z niej ocynk... Także musiała być ciepła mimo "nie bycia" w piecu. Albo ocynk był "chiński".
I jak pisałem złoto to nie jest i trzeba go było cegłami poobkładać żeby takie coś uzyskać.
No i trochę pokręcić gałką żeby nie dochodziło do spalania resztek poza piecem. Parę razy skoczył mi płomień po szczelinach między cegłami.
Obstawiam, że udało mi się po omacku jakoś podregulować spalanie i miałem farta z tymi otworami w dyszy.
W trochę innej wersji „PIECA” na tym palniku topiłem aluminium. Ale to temat na inny dział...
Nie wiem , Banan jest forumowym szpecem od palników to może znajdzie jakieś wyjaśnienie...
A "PIEC" specjalnie piszę z ironią bo to kupa cegieł I prowizora na potrzebę chwili była...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.