chciałem zgodnie z obietnicą z powitalni przedstawić ewolucję myśli o własnej "kuźni"czyli czymś, co mnie zupełnie zaskoczyło...
Zdarzyło się tak, że dostałem w prezencie "bazarową" maczetę gdzie rękojeść owinięta sznurkiem nie dawała pewnego chwytu, bądź co bądź dużego kawałka metalu. Po dniu pracy i blisko skrzynce piwa wraz ze szwagrem opracowaliśmy egzotyczną rękojeść do chińskiej głowni. Okazało się, że szwagier teoretyk od dawna myślał o "zrobieniu" noża z kawałka blachy z alledrogo.
Wtedy zupełnie dla mnie niespodziewanie, kiedy pochwaliłem się wykonaną rękojeścią bratu - okazało się, że wybiera się na targi Central Europe Knives Exhibition CEKE 2022 - PGE Narodowy. Poszliśmy razem...
Bogactwo wzorów, materiałów i technik - oszałamiające. Wynik: kupione blachy, skóra i zdjęcia ciekawszych rozwiązań.
Potem adaptacja warsztatu, szlifierek, budowa nowych itp. i pierwsze efekty. Ciągle nie myślałem o kuciu, wręcz się śmiałem, że wystarczy mi ładny nożyk bez kłopotliwego hartowania. Aż do ogniska bushcraftowego na Mazurach, gdzie spróbowaliśmy zahartować nożyk do rzucania wycięty wcześniej.
Po powrocie pierwsza próba budowy kotlinki ze złomu, hartowanie wcześniej wyciętych detali. Przy okazji różyczka dla żony "na szybko".
Potem myśl o wykuciu noża ze złomu...
Dzień nap...nia w niedogrzany materiał...
Potem zakup ekogroszku i nerwowe oglądanie się za siebie przy rozpalaniu...
Ulepszenie kotlinki (izolacja termiczna) i kolejne próby...
Wyniki marne, tak na oko albo za niska temperatura albo za wysoka.
Wtedy już po kilku wizytach na FK pomysł o budowie pieca gazowego z palnikiem od Banana.
W tej chwili kolejne próby, techniki, gromadzenie potrzebnego materiału do budowy pieca gazowego.
W tzw. międzyczasie substytut kowadła (do tej chwili klepałem na starym dużym imadle).
I ostatni "twór" damski nożyk "na grzyby" z bransoletką do kompletu. I kolejna próba uporządkowania zdjęć, uff...

Na spokojnie dało się to ogarnąć, teraz lepiej się czyta.