Hartowanie miecza
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
- marcinello
- Posty: 397
- Rejestracja: 10 sty 2010, 18:36
- Lokalizacja: Tarnów/Zabłędza
- Kontakt:
kto z was walczy mieczem ? kto z was nie bał by sie walczyc mieczem hartowanym bez dokładnej kontroli procesu hartowania ? ja osobiście bym sobie odpuścił uzytkowanie takiego miecza , noze sie zgodze mozna to zrobic poprawnie w kotlinie, hartowanie mieczy mnie osobiście sie nie widzi .
Stal musi wiedzieć ze jesteś jej panem
"bo jak wygnie to raczej nie da sie go juz naprostowac..." oj tam od razu się nie da, wszystko się da. Musisz jedynie pamiętać o tym, że przekraczając granicę plastyczności materiał nie wraca już do poziomu początkowego po odjęciu siły i przy mniejszych naprężeniach może nastąpić destrukcja.
Klep, klep, a coś wyklepiesz xD
Masz sporo racji, nie sprzedałbym nikomu miecza, nie będą pewnym jego jakości. Ale tak dla siebie, czemu nie. Myślę, że warto eksperymentować. Poza tym obecne techniki walki znacznie różnią się od dawnych, inny jest także sam cel walki, a technika znacznie poszła do przodu, podejrzewam, że miecze wykonywane dzisiaj nie odstępują chyba tym dawnym, a może nawet je przewyżaszją. Dawniejsi kowale nie mieli wiedzy, do której dziś mamy dostęp. Również jakość samej stali jest nie do porównania.marcinello pisze:kto z was walczy mieczem ? kto z was nie bał by sie walczyc mieczem hartowanym bez dokładnej kontroli procesu hartowania ? ja osobiście bym sobie odpuścił uzytkowanie takiego miecza , noze sie zgodze mozna to zrobic poprawnie w kotlinie, hartowanie mieczy mnie osobiście sie nie widzi .
marcinello jeszce bardzo ważne kto w jakiej konwencji tym mieczem walczy bo inny będzie do bohurtu a inny dla np. federa. Nie demonizujmy hartowania poza specjalistycznymi ośrodkami jak ktoś wie co robi i ma odpowiedni sprzęt pu temu to broń będzie warta zaufania.
This is our galaxy! Ours to corrupt! Ours to enslave! The gods will not be denied their prize!
Dziękuję Wszystkim za odpowiedzi i zainteresownie tematem. Myślę, że hartowanie na węglu drzewnym w kotlinie nie jest złym ani chybionym pomysłem. W końcu w dawnych czasach, kiedy znaczenie miecza było znacznie większe, niż obecnie - tak właśnie je hartowano. A ma ktoś jakiś sposób czy pomysł, jak to zrobić?
- marcinello
- Posty: 397
- Rejestracja: 10 sty 2010, 18:36
- Lokalizacja: Tarnów/Zabłędza
- Kontakt:
- ADALBERTUS
- Posty: 128
- Rejestracja: 03 mar 2010, 23:01
- Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki
- Kontakt:
Witam
miałem kiedyś ten sam problem. Hartowanie w węglu drzewnym nie dawało dobrych efektów - nie potrafiłem dokładnie kontrolować temperatury, gdyż głownia była przykryta węglem. Później wkładałem do paleniska stalową rurę w której leżała głownia. Tutaj było o niebo lepiej. Mogłem poruszać głownią i widziałem jej kolor. Tylko jedno "ale" Palenisko o długości metr czy półtora daje tyle ciepełka, że blaszany okap rozgrzewał się niemal do czerwoności i drewniane deski na dachu kuźni zaczynały się przypiekać. Musiałem pilnować głowni i polewać wodą okap :-)
Po jakimś czasie miałem dość i postawiłem sobie pionowy piec elektryczny. Komora ma metr z małymi groszami, 2 grzałki podłączone na 380V dają po 5 KW każda. Temperaturę 900°C osiąga po godzinie, a więc jego eksploatacja nie jest tak droga jak by się wydawało. Cena KWh to około 1 zł, a więc hartowanie miecza kosztuje kilkanaście zł. W porównaniu z kosztami węgla drzewnego i kosztami popękanej na skutek złego hartowania głowni..... Uważam, że nie ma o czym mówić. Jest jeszcze jeden, baaaardzo ważny aspekt. Piec elektryczny daje możliwość regulacji parametrów hartowania niemal w idealny i powtarzalny sposób. Trzeba tylko zaopatrzyć się w regulator i termoparę. Regulator (nowy !) w wersji analogowej kosztuje 90 zł. Cyfrowy można kupić za 150 - 300. Termopara fabryczna typu "K" długości 50~80 cm w osłonie z stalowej żaroodpornej kosztuje podobnie. Krótka ceramiczna jest jeszcze tańsza. Cały mój piec (materiały, grzałki, regulator i termopara) kosztował poniżej 1000 zł. Zastosowałem izolację ze zwykłej wełny mineralnej (budowlanej) a rdzeń postawiłem z płytek szamotowych ciętych na paski kolejno węższe i szersze. Dzięki temu uzyskałem kolumnę z wewnętrznymi półkami na których położyłem spiralę bięgnącą kolejnymi pięterkami od dołu do 3/4 wysokości pieca. Kilka dolnych półek ma zwoje spirali ułożone trochę gęściej, aby moc oddawana przez grzałki na dole pieca była większa - ciepełko leci do góry i na dole jest niższa temperatura. Później nawet dodałem na dole wentylatorek wymuszający obieg powietrza wewnątrz komory, gdyż różnica temperatur na dole i górze pieca była zbyt duża. No i skończyło się pękanie i wichrowanie głowni podczas hartowania :-)
miałem kiedyś ten sam problem. Hartowanie w węglu drzewnym nie dawało dobrych efektów - nie potrafiłem dokładnie kontrolować temperatury, gdyż głownia była przykryta węglem. Później wkładałem do paleniska stalową rurę w której leżała głownia. Tutaj było o niebo lepiej. Mogłem poruszać głownią i widziałem jej kolor. Tylko jedno "ale" Palenisko o długości metr czy półtora daje tyle ciepełka, że blaszany okap rozgrzewał się niemal do czerwoności i drewniane deski na dachu kuźni zaczynały się przypiekać. Musiałem pilnować głowni i polewać wodą okap :-)
Po jakimś czasie miałem dość i postawiłem sobie pionowy piec elektryczny. Komora ma metr z małymi groszami, 2 grzałki podłączone na 380V dają po 5 KW każda. Temperaturę 900°C osiąga po godzinie, a więc jego eksploatacja nie jest tak droga jak by się wydawało. Cena KWh to około 1 zł, a więc hartowanie miecza kosztuje kilkanaście zł. W porównaniu z kosztami węgla drzewnego i kosztami popękanej na skutek złego hartowania głowni..... Uważam, że nie ma o czym mówić. Jest jeszcze jeden, baaaardzo ważny aspekt. Piec elektryczny daje możliwość regulacji parametrów hartowania niemal w idealny i powtarzalny sposób. Trzeba tylko zaopatrzyć się w regulator i termoparę. Regulator (nowy !) w wersji analogowej kosztuje 90 zł. Cyfrowy można kupić za 150 - 300. Termopara fabryczna typu "K" długości 50~80 cm w osłonie z stalowej żaroodpornej kosztuje podobnie. Krótka ceramiczna jest jeszcze tańsza. Cały mój piec (materiały, grzałki, regulator i termopara) kosztował poniżej 1000 zł. Zastosowałem izolację ze zwykłej wełny mineralnej (budowlanej) a rdzeń postawiłem z płytek szamotowych ciętych na paski kolejno węższe i szersze. Dzięki temu uzyskałem kolumnę z wewnętrznymi półkami na których położyłem spiralę bięgnącą kolejnymi pięterkami od dołu do 3/4 wysokości pieca. Kilka dolnych półek ma zwoje spirali ułożone trochę gęściej, aby moc oddawana przez grzałki na dole pieca była większa - ciepełko leci do góry i na dole jest niższa temperatura. Później nawet dodałem na dole wentylatorek wymuszający obieg powietrza wewnątrz komory, gdyż różnica temperatur na dole i górze pieca była zbyt duża. No i skończyło się pękanie i wichrowanie głowni podczas hartowania :-)
"Quidquid agis, prudenter agas et respice finem"
W kwestii hartowania głowni obosiecznych nurtuje mnie, jak zahartować takową selektywnie? O tyle, o ile przy szablach sprawa jest względnie prosta, to z mieczami już nie bardzo. Wszak przy oblepieniu masą żaroodporną i zanurzeniu w chłodziwie, powierzchnie odsłonięte kurczą się szybciej, a zasłonięte kilka sekund później, a następnie powstaje krzywizna wynikająca z objętościowej różnicy między martenzytem, a stalą niezahartowaną (albo zahartowaną słabiej). Przy głowniach jednosiecznych naprężenia "jakoś" na ogół się rozchodzą, ale jak to się ma przy głowniach obosiecznych? Trudno mi to sobie wyobrazić.
W jaki sposób hartujecie selektywnie głownie obosieczne?
Sam próbowałem zanurzać na głębokość ok. 7 - 10mm najpierw jedną krawędź tnącą, a następnie drugą, lecz w czasie chłodzenia pierwszej druga za bardzo stygła, a gdy obracałem głownię i zanurzałem drugą krawędź, ta pierwsza prawdopodobnie się za wysoko odpuszczała ciepłem własnym oddawanym przez środek głowni. Ponadto klinga wyginała się tak trochę "szablasto". Rezultat: bananowata głownia z ostrzami zdatnymi do szlifowania pilnikiem
Czy może istnieje jakiś sposób kalania? Może Pan, Panie Wojtku coś w tej kwestii doradzi? (Btw. parę razy widzieliśmy się w Biskupinie, pod koniec lat 90. - byłem wtedy młody i nabierałem fascynacji kowalstwem).
Ostatnio zaliczyłem porażkę przy hartowaniu szabli - ultralekkiej - głownia ok. 430g, N8E - masa mi się odkleiła i materiał przehartował się na wskroś, po wyjęciu z wody usłyszałem złowrogi "plink!" i rzyć! Połamałem resztę - ziarenko na oko JK 7, czyli mogłoby być lepiej. Oczywiście porobiłem testy po odpuszczaniu i nawet przy niebieskim pękała, choć jednak mniej skwapliwie.
W najbliższym czasie wykonam próbę na kawałku zgrubnie odkutej głowni (dł. ok. 30cm). Tylko zastosuję inną masę - Tytan 1500 (chłopaki na knivesach zachwalają), bo den braven 1200 ma jednak skłonności do odklejania się. Ciekaw jestem, jak zachowa się selekt obosieczny robiony techniką oblepiania. Jeśli będzie zainteresowanie efektami, to wrzucę na ten temat wpis na blogu.
Ogólnie, to temat chyba wart jest kontynuacji.
Pozdrawiam
W jaki sposób hartujecie selektywnie głownie obosieczne?
Sam próbowałem zanurzać na głębokość ok. 7 - 10mm najpierw jedną krawędź tnącą, a następnie drugą, lecz w czasie chłodzenia pierwszej druga za bardzo stygła, a gdy obracałem głownię i zanurzałem drugą krawędź, ta pierwsza prawdopodobnie się za wysoko odpuszczała ciepłem własnym oddawanym przez środek głowni. Ponadto klinga wyginała się tak trochę "szablasto". Rezultat: bananowata głownia z ostrzami zdatnymi do szlifowania pilnikiem
Czy może istnieje jakiś sposób kalania? Może Pan, Panie Wojtku coś w tej kwestii doradzi? (Btw. parę razy widzieliśmy się w Biskupinie, pod koniec lat 90. - byłem wtedy młody i nabierałem fascynacji kowalstwem).
Ostatnio zaliczyłem porażkę przy hartowaniu szabli - ultralekkiej - głownia ok. 430g, N8E - masa mi się odkleiła i materiał przehartował się na wskroś, po wyjęciu z wody usłyszałem złowrogi "plink!" i rzyć! Połamałem resztę - ziarenko na oko JK 7, czyli mogłoby być lepiej. Oczywiście porobiłem testy po odpuszczaniu i nawet przy niebieskim pękała, choć jednak mniej skwapliwie.
W najbliższym czasie wykonam próbę na kawałku zgrubnie odkutej głowni (dł. ok. 30cm). Tylko zastosuję inną masę - Tytan 1500 (chłopaki na knivesach zachwalają), bo den braven 1200 ma jednak skłonności do odklejania się. Ciekaw jestem, jak zachowa się selekt obosieczny robiony techniką oblepiania. Jeśli będzie zainteresowanie efektami, to wrzucę na ten temat wpis na blogu.
Ogólnie, to temat chyba wart jest kontynuacji.
Pozdrawiam
Demokracja - tyrania większości nad mniejszością.