Mały palnik gazowy na początek

nauka podstawowych technik i operacji kowalskich

Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel

Awatar użytkownika
BANAN
arcyweteran forum
Posty: 6485
Rejestracja: 30 sie 2009, 10:28
Lokalizacja: Armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara rękoma czarnymi od pługa

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: BANAN » 16 lis 2018, 22:16

Zestawiłeś cegły luźno, spaliny miały gdzie emigrować, więc zachowywał się jak w przestrzeni otwartej.
Kontakt 517355290

Awatar użytkownika
lucian
Posty: 86
Rejestracja: 01 lis 2018, 10:43
Lokalizacja: łódzkie

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: lucian » 16 lis 2018, 22:26

Kocham to forum, na wszystko jest odpowiedź :mrgreen:

Edycja 23.11

Znalazłem stare zdjęcia z "osiągnięciami" palników do lutowania:

Drut fi 6
Bez tej cegły nie da rady rozgrzać wcale dopiero jak cegła się nagrzeje i ogranicza ucieczkę ciepła wychodzi…
pal2.png
… Coś takiego, tyle można nagrzać na takim palniku wspomaganym cegłą.
pal4.png
A tu moje pierwsze arcydzieło po ok 30min takiego grzania i klepania.
(Jest to inny kawałek drutu, tego ogryzka z początku nie da się tak wyciągnąć)
palnik.png


Takie "detale" można robić w dziesiątkach w tym samym czasie na lepszym grzaniu. Dlatego widząc tak wielkie osiągnięcia tych palników w dziedzinie kowalstwa lepiej te pieniądze przeznaczyć na coś innego. ;)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Grzegorz K.
Administrator
Posty: 3842
Rejestracja: 29 sie 2009, 12:21
Lokalizacja: Ustka/Słupsk

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: Grzegorz K. » 17 sty 2019, 17:45

Kupić palnik od Banana :)
Obrazek

plewa
Posty: 102
Rejestracja: 07 maja 2017, 12:37
Lokalizacja: konin

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: plewa » 19 sty 2019, 18:58

naście lat temu przywiozłem z targów poznańskich prospekt w którym było zdięcie kużni gazowej ( stoisko było z maszynami glasser reprezentowane chyba przez Bobickiego) bardzo się napaliłem aby zbudować samemu ale nie wiedziałem jak się za to zabrać i zacząłem eksperymentować z ruskim palnikiem fi 30 który przypominał obecne palniki do papy tylko był krótki umieściłem palnik w bardzo prowizorycznej obudowie i ku mojemu zdziwieniu palnik rozgrzał pręt do czerwoności zbudowałem podobny palnik z rury nierdzewnej fi 50 wybrałem taką średnice bo miałem cegły szamotowe z otworami 50 mm palnik umieściłem w piecu tak że otwory przez które pobierane jest powietrze wystają 1 cm nad obudowę pieca otwory przykryłem pięciocentymetrowym pierścieniem zaślepionym od góry z rury fi100 do pierścienia dospawałem profil 40x80 do którego podłączyłem wentylator od pieca CO na tej gazówce pracuje ponad10 lat używam jej kilka razy w roku ale jak używam to klepie setki elementów max pręty jakie grzałem to14x14 ale znajomi którym robiłem grzali poważne elementy

Awatar użytkownika
lucian
Posty: 86
Rejestracja: 01 lis 2018, 10:43
Lokalizacja: łódzkie

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: lucian » 25 lut 2019, 13:54

plewa pisze:
19 sty 2019, 18:58
ruskim palnikiem fi 30 m
Kolega ma zdjęcie tego palnika?

Awatar użytkownika
Grzegorz K.
Administrator
Posty: 3842
Rejestracja: 29 sie 2009, 12:21
Lokalizacja: Ustka/Słupsk

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: Grzegorz K. » 26 maja 2019, 12:47

Banan. naprawdę. Ekonomiczna i wydajna konstrukcja
Obrazek

Harry
Posty: 5
Rejestracja: 07 wrz 2019, 19:55
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: Harry » 12 wrz 2019, 00:29

Jak się nie ma co się lubi, to się lubi to co ma. Inaczej mówiąc, prawie każdy, chociaż raczej nie wypada się tym chwalić w towarzystwie, coś w tej materii (tzn. małych palników) kiedyś kombinował. Mnie też przydarzył się taki epizod, aczkolwiek nie tyle z powodu wrodzonej szkockiej oszczędności, co raczej w związku z moimi uwarunkowaniami natury "lokolowo - przestrzennej". Dwa lata temu, potrzebny był mi przenośny, prosty i ma się rozumieć - tani piec gazowy do hartowania niewymagających stali sprężynowych. Oczywiście,piec taki musiał nadawać się do użytku w warunkach domowych - czyli w grę wchodził głownie garaż i balkon. Tak "wyśrubowane wymagania" mogą budzić uśmiech posiadaczy własnych kuźni, ale cóż - od czegoś trzeba przecież zacząć...
Pierwszy piec skonstruowałem z trzech bloczków gazobetonu (niezła ogniotrwałość, mały ciężar, łatwa obróbka i rewelacyjnie mała przenikalność cieplna) łączonego na zaprawę zduńską z niewielką zawartością drobno mielonego szamotu. Łączenie bloków wzmocniłem starymi wiertłami widiowymi wsuniętymi w nawiercone otwory i zalanymi gipsem budowlanym. Przy jednostronnie zamkniętym, wąskim kanale (50x50x320mm) zakładałem że do osiągnięcia 800-900C wystarczy mi użycie jednego niewielkiego palnika o średnicy ok. 25mm zasilanego butanem z jednorazowego kartusza. I dokładnie taki gotowy palnik nabyłem za całe 20-parę złotych, a następnie dostosowałem do niego swój suporeksowy "piecyk" wycinając umożliwiające swobodne zasysanie powietrza gniazdo pod jego nieco krótką dyszę. Ponieważ zasilany z kartuszy palnik nie może pracować w pozycji pionowej, gniazdo zostało umiejscowione z boku "piecyka", niemniej wylot dyszy starałem się skierować lekko w kierunku dna kanału.
Jak taka prowizorka zadziała?
Powiem, tak - za pierwszym razem szału nie było, ale wstępnie obrobione pilnikami i wykonane z płaskownika 5x50mm 50HF ostrze, częściowo pokryte tradycyjną glinką z piaskiem i węglem drzewnym, po niecałych 20 minutach grzania przestało łapać magnes i na większości swojej długości nabrało - o ile moglem to dobrze ocenić – czerwono pomarańczowej barwy. Na mój gust 800C zostało osiągnięte i przekroczone. Po kolejnych piętnastu minutach wygrzewania, zgasiłem coraz jaśniej świecące ostrze zanurzając je poziomo w bardzo gorącej, miękkiej wodzie. Po odczyszczeniu z resztek glinki płazów i grzbietu stwierdziłem że resor niestety zapamiętał swój kształt i wciąż jeszcze ciepłe ostrze postanowiłem lekko wyprostować w imadle - i jak można się było spodziewać, usłyszałem głośne "brzdęk" - ale metal i tak pozostał w jednym kawałku. Pomimo tej niewątpliwej porażki, odpuściłem ostrze w piekarniku, a potem w celach czysto poznawczych przeszlifowałem na gruboziarnistym kamieniu:
Obrazek
Szlif ujawnił nagą prawdę nie tylko o moim ostrzu ale także i o moim prowizorycznym "piecu". Obszar zahartowany wyraźnie stawiał opór materiałom ściernym i pozostał po przejściu kamienia gładki i błyszczący. Niestety miał on tylko około 70mm długości (na fot. miarka od 10 do 17) i znajdował się dokładnie tam gdzie była skierowana dysza palnika. O zahartowaniu tego fragmentu ostrza świadczy także feralne pękniecie (na fot. na wysokości 14,5 miarki) które jak przystało na ostrze hartowane różnicowo sięga tylko na około 12-15mm od krawędzi czyli tam, gdzie miała być właśnie utwardzona stal.
Mądrzejszy o zdobytą wiedzę przerobiłem piecyk na wersję "dwupalnikową" wycinając 90mm dalej gniazdo na kolejny palnik i wydłużając tym samym odcinek kanału w którym panuje temperatura umożliwiająca hartowanie:
Obrazek
Obrazek
W efekcie tej zmiany, mogłem już poprawnie i w miarę bezproblemowo zahartować podobne ostrze na długości do około 200mm co chwilowo mnie zupełnie satysfakcjonowało.

Przejdę jednak może do sedna tej mojej nie co przydługiej opowieści - mogę się mylić, ale moim zdaniem, małe palniki odpowiednio zastosowane nie są aż tak zupełnie bezużyteczne, a już szczególnie dla kogoś takiego jak ja - czyli nowicjusza z wieloma technicznymi ograniczeniami. Gaz z kartuszy jest tani, łatwy do nabycia i co najważniejsze - umożliwia prawie godzinę pracy z pełną mocą takiego palnika. Mówiąc o mocy, można się pokusić o parę obliczeń: pojedynczy palnik (u mnie był to warsztatowy JUN-12 temp. max. 1100C) przy deklarowanym przez producenta spalaniu 258g butanu na godzinę uwalnia energię 11790,6kJ. Tak więc, dwa takie palniki posiadają łączną moc na poziomie 6,55kWh co zdaje się przekraczać osiągi wielu amatorskich pieców elektrycznych. Jedynym problemem - który można jednak jakoś rozwiązać - jest zbyt punktowe, nierównomierne grzanie. Opisany piecyk używałem wiele razy - także podczas różnych moich wciąż jeszcze okropnie nieudolnych prób kucia. Piecyk dzielnie dawał sobie radę z całkiem sporymi kawałkami metalu i chociaż raczej nie udało mu się wyciągnąć więcej niż jakieś 900C metal całkiem dobrze poddawał się młotkowi.

Aktualnie, wciąż używam podobnie zbudowanego "suporeksowego" piecyka, z tym że z trzema niezależnymi i nieco przedłużonymi palnikami. Przyrost mocy oczywiście zaowocował bardziej równomiernym i znacznie szybszym grzaniem. Nie jest to jednak konstrukcja specjalnie wygodna w obsłudze i potrzeba sporej wprawy by odpalić i wyregulować wszystkie trzy palniki. Tak więc, w najbliższych planach mam budowę zespołu trzech porządnych, montowanych pionowo, ale wciąż stosunkowo niewielkich palników z płynną regulacją przepływu powietrza i zasilanych wspólnie z butli gazowej. Słowem - czeka mnie jeszcze sporo niezłej zabawy. :/

olek42
Posty: 14
Rejestracja: 20 lis 2017, 21:36
Lokalizacja: Smogóry

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: olek42 » 12 wrz 2019, 21:11

Wrzuć fotki ostatecznego piecyka

Awatar użytkownika
BANAN
arcyweteran forum
Posty: 6485
Rejestracja: 30 sie 2009, 10:28
Lokalizacja: Armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara rękoma czarnymi od pługa

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: BANAN » 12 wrz 2019, 21:26

Nie szkoda czasu?
Kontakt 517355290

olek42
Posty: 14
Rejestracja: 20 lis 2017, 21:36
Lokalizacja: Smogóry

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: olek42 » 13 wrz 2019, 20:25

Może ale warto rozważyć każdą opcje

olek42
Posty: 14
Rejestracja: 20 lis 2017, 21:36
Lokalizacja: Smogóry

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: olek42 » 13 wrz 2019, 20:26

Choć faktycznie to nie mam czasu nawet jechać pokuć do Szymona a co dopiero budować coś u siebie

plewa
Posty: 102
Rejestracja: 07 maja 2017, 12:37
Lokalizacja: konin

Re: Mały palnik gazowy na początek

Post autor: plewa » 13 wrz 2019, 22:48

Bardzo estetyczne wykonanie.

ODPOWIEDZ

Wróć do „ABC - PODSTAWY KOWALSTWA - basic techniques”