Ręką Ariesa wyklepane
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Super!! POGRATULOWAĆ
Porażka jest po prostu okazją, by spróbować ponownie, tym razem bardziej przemyślanie.
Henry Ford
Nie dajcie mi ryby dajcie mi wędkę
Henry Ford
Nie dajcie mi ryby dajcie mi wędkę
Re: Ręką Ariesa wyklepane
super !
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Bardzo fajnie wyszło, teraz pewnie jakieś zabezpieczenie przed czynnikami atmosferycznymi?
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Lutowanie twarde. To mój pierwszy raz. Używałam drutów z topnikiem. Wchodziło mi kiepsko mimo oczyszczenia łączonych elementów do białej stali. Spoina nierówna i dużo szkliwa z topnika.
Potem eksperyment. Drut bez topnika a zamiast niego boraks. I tu już dużo lepiej.
Krzyż pomalowany podkładem ale jest plan by blachę tak zostawić (będzie pod kolor dachówki) a sam krzyż na czarno (taki pomysł zleceniodawcy)
Potem eksperyment. Drut bez topnika a zamiast niego boraks. I tu już dużo lepiej.
Krzyż pomalowany podkładem ale jest plan by blachę tak zostawić (będzie pod kolor dachówki) a sam krzyż na czarno (taki pomysł zleceniodawcy)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Gdy trudu brak, maestrii brak"
Lipali
Lipali
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Brawo .
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Aries
nie wiem, czy dobry pomysłem jest mocowanie całego krzyża na jednej śrubie (dociąganej), gdzie całość opierana jest o dachówki (cały moduł)
Napisze tak - projektowałem, zwieńczenia wież - i na obiektach nowo powstających i na obiektach starych zabytkowych (w ramach projektu konserwacji - np. na starym pałacu), żeby prawidłowo osadzić ten element na konstrukcji dachu / wieży - najczęściej odbywało się to tak:
- do głównej konstrukcji wieży / dachu (krokwi, lub słupa zw. "królem" - przytwierdzało się gwoździami / wkrętami / lub śrubami - podstawę takiego metalowego zwieńczenia, podstawą był wąsy, lub cały element konstrukcyjny
- taka podstawa była następnie odpowiednio wykańczana dekarsko (blacha (miedziana, ocynk, cynk, ołów) lub dachówką z odpowiednią obróbką)
- dopiero do takiej podstawy mocowany był zasadniczy element wieńczący (mocowany na śruby)
- w żadnym z tych rozwiązań nie stosowało się bezpośredniego oparcia na pokrycie dachowe (zwłaszcza na pokrycie ceramiczne) - dlaczego ? - ano dlatego, że przy znacznych wysokościach elementy stalowe pracują inaczej (parcie i ssanie wiatru) - do tego inaczej się wydłużają - wydłużenie liniowe) - oparcie bezpośrednie powoduje że wszystkie ruchu takiego elementu przenoszone są na pokrycie, a to powoduje że ceramika z czasem pęka, w przypadku okryć blaszanych - jest mniejszy problem (blacha jest bardziej podatna), ale z czasem i tak powstają luzy, drobne pęknięcia (zmęczenie materiału)
oczywiście to co projektowałem - dotyczyło znacznych wysokości, wysokość zawieszenia była pomiędzy 12-35 m - ale zasady dotyczące nieprzenoszenia obciążeń, pozostawienia kontrolowanych miejsc na pracę elementów są takie same
zdaję sobie sprawę - że to jest niewielki krzyż, i niewielka budowla, ale miej na uwadze, że nawet na obiekcie o wysokości 5 m taki krzyż będzie stawiał pewien opór wiatrowi, a to z kolei przełoży się na naciskanie na dachówki (gąsiory) - przy typowym wietrze (do 50-60 km/h) nie będzie miało to znaczenia - ale przy 80-120 km/h i wietrze porywistym ma, Twój krzyż nie jest małym lekkim krzyżykiem z blaszki tym samym przy kołysaniu jego oddziaływanie będzie większe
Jeśli ta kaplica jest w obszarze osłoniętym (inna zabudowa, drzewa itp.) - to możesz nie zmieniać tego rozwiązania - w innym wypadku zastanowiłbym się czy czegoś nie zmienić
Drobna sugestia:
dla bezpieczeństwa (przy zachowaniu tego rozwiązania) - można założyć, rodzaj kołnierza z blachy dekarskiej (ołowiana taśma, karbowana) - raz że doszczelni to ewentualne słabe miejsca (np. ze względu na podwiewanie deszczu), a dwa - że taka taśma ołowiana jest bardziej miękka i podatna, co zabezpieczy Twoją opaskę stalową od "szorowania" po dachówce (przy okazji nie niszcząc tak szybko warstwy malarskiej antykorozyjnej)
mały przykład (sprzed 15 lat) na małym zwieńczeniu o wysokości ok 12m
w wersji końcowej - wystające trzpienie miały założone opaski, które "chowały się pod talerzykami" - dzięki temu nie lała się woda po trzpieniach na drewno
nie wiem, czy dobry pomysłem jest mocowanie całego krzyża na jednej śrubie (dociąganej), gdzie całość opierana jest o dachówki (cały moduł)
Napisze tak - projektowałem, zwieńczenia wież - i na obiektach nowo powstających i na obiektach starych zabytkowych (w ramach projektu konserwacji - np. na starym pałacu), żeby prawidłowo osadzić ten element na konstrukcji dachu / wieży - najczęściej odbywało się to tak:
- do głównej konstrukcji wieży / dachu (krokwi, lub słupa zw. "królem" - przytwierdzało się gwoździami / wkrętami / lub śrubami - podstawę takiego metalowego zwieńczenia, podstawą był wąsy, lub cały element konstrukcyjny
- taka podstawa była następnie odpowiednio wykańczana dekarsko (blacha (miedziana, ocynk, cynk, ołów) lub dachówką z odpowiednią obróbką)
- dopiero do takiej podstawy mocowany był zasadniczy element wieńczący (mocowany na śruby)
- w żadnym z tych rozwiązań nie stosowało się bezpośredniego oparcia na pokrycie dachowe (zwłaszcza na pokrycie ceramiczne) - dlaczego ? - ano dlatego, że przy znacznych wysokościach elementy stalowe pracują inaczej (parcie i ssanie wiatru) - do tego inaczej się wydłużają - wydłużenie liniowe) - oparcie bezpośrednie powoduje że wszystkie ruchu takiego elementu przenoszone są na pokrycie, a to powoduje że ceramika z czasem pęka, w przypadku okryć blaszanych - jest mniejszy problem (blacha jest bardziej podatna), ale z czasem i tak powstają luzy, drobne pęknięcia (zmęczenie materiału)
oczywiście to co projektowałem - dotyczyło znacznych wysokości, wysokość zawieszenia była pomiędzy 12-35 m - ale zasady dotyczące nieprzenoszenia obciążeń, pozostawienia kontrolowanych miejsc na pracę elementów są takie same
zdaję sobie sprawę - że to jest niewielki krzyż, i niewielka budowla, ale miej na uwadze, że nawet na obiekcie o wysokości 5 m taki krzyż będzie stawiał pewien opór wiatrowi, a to z kolei przełoży się na naciskanie na dachówki (gąsiory) - przy typowym wietrze (do 50-60 km/h) nie będzie miało to znaczenia - ale przy 80-120 km/h i wietrze porywistym ma, Twój krzyż nie jest małym lekkim krzyżykiem z blaszki tym samym przy kołysaniu jego oddziaływanie będzie większe
Jeśli ta kaplica jest w obszarze osłoniętym (inna zabudowa, drzewa itp.) - to możesz nie zmieniać tego rozwiązania - w innym wypadku zastanowiłbym się czy czegoś nie zmienić
Drobna sugestia:
dla bezpieczeństwa (przy zachowaniu tego rozwiązania) - można założyć, rodzaj kołnierza z blachy dekarskiej (ołowiana taśma, karbowana) - raz że doszczelni to ewentualne słabe miejsca (np. ze względu na podwiewanie deszczu), a dwa - że taka taśma ołowiana jest bardziej miękka i podatna, co zabezpieczy Twoją opaskę stalową od "szorowania" po dachówce (przy okazji nie niszcząc tak szybko warstwy malarskiej antykorozyjnej)
mały przykład (sprzed 15 lat) na małym zwieńczeniu o wysokości ok 12m
w wersji końcowej - wystające trzpienie miały założone opaski, które "chowały się pod talerzykami" - dzięki temu nie lała się woda po trzpieniach na drewno
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Dzięki, że o tym napisałeś (tak się zastanawiałem czy ktoś zwróci uwagę na mocowanie krzyża )
Prawdę mówiąc, to sam miałem wątpliwości i już zacząłem kombinować jak to naprawić - też boję się o dachówki ceramiczne....
Plan jest taki, by ten pręt połączyć z krzyżem na sztywno i oprzeć całość (za pośrednictwem nakrętki z podkładką do regulacji) o zwieńczenie krokwi. Dzięki temu nie będzie trzeba dociskać całości do dachówek.
Rafał - jeszcze raz dzięki - jesteś niezawodny!
Prawdę mówiąc, to sam miałem wątpliwości i już zacząłem kombinować jak to naprawić - też boję się o dachówki ceramiczne....
Plan jest taki, by ten pręt połączyć z krzyżem na sztywno i oprzeć całość (za pośrednictwem nakrętki z podkładką do regulacji) o zwieńczenie krokwi. Dzięki temu nie będzie trzeba dociskać całości do dachówek.
Rafał - jeszcze raz dzięki - jesteś niezawodny!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Gdy trudu brak, maestrii brak"
Lipali
Lipali
Re: Ręką Ariesa wyklepane
ProszęAries pisze: ↑09 lut 2020, 16:23Dzięki, że o tym napisałeś (tak się zastanawiałem czy ktoś zwróci uwagę na mocowanie krzyża )
Prawdę mówiąc, to sam miałem wątpliwości i już zacząłem kombinować jak to naprawić - też boję się o dachówki ceramiczne....
Plan jest taki, by ten pręt połączyć z krzyżem na sztywno i oprzeć całość (za pośrednictwem nakrętki z podkładką do regulacji) o zwieńczenie krokwi. Dzięki temu nie będzie trzeba dociskać całości do dachówek.
Rafał - jeszcze raz dzięki - jesteś niezawodny!
PS - Tomasz zawsze możesz dzwonić
swoją drogą jest parę sposobów na to by to połączyć bezpiecznie z dachem - ale żeby coś sugerować, musiałbym zobaczyć (foto) jak wygląda zwieńczenie
różne "wąsy" są dobrym rozwiązaniem, czasem trzeba odciągów (ale to przy wysokich elementach)
nie wiem czy dospawanie na stałe pręta zdecydowanie poprawi sytuację - to dalej będzie punktowe
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Pierwsze, co rzuciło mi się w oko w sposobie mocowania, to szpilka z otwartym oczkiem, które mogłoby rozginać się w czasie pracy krzyża pod naporem wiatru. Potem przeczytałem resztę komentarzy z którymi nie śmiem polemizować
Ale to już sprawy natury technicznej związane z samym mocowaniem, bo sama konstrukcja i sposób jej wykonania super
Ale to już sprawy natury technicznej związane z samym mocowaniem, bo sama konstrukcja i sposób jej wykonania super
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Rafał, Twoje uwagi są jak najbardziej zasadne ale mam nadzieję, że to co chce zrobić już wystarczy. Wcześniejszy prowizoryczny i mniejszy krzyż właśnie tak był zamocowany.
"Gdy trudu brak, maestrii brak"
Lipali
Lipali
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Tomek wyszło Fajnie. Lut z topnikiem to bardziej do kolorów się nadaje,fakt to szkliwo mnie przy lutowaniu miedzi zawsze denerwowało przy czyszczeniu. Dobrze mówisz, że drut mosiężny z boraksem się spisał lepiej, też tak uważam.
Panowie jak czytam takie posty z pomocnymi poradami Kolegów to moje serce się raduje i cieszę się, że tu jestem z Wami, dziękuje.
Panowie jak czytam takie posty z pomocnymi poradami Kolegów to moje serce się raduje i cieszę się, że tu jestem z Wami, dziękuje.
Postęp polega na tym, że na wszystko potrzeba coraz mniej czasu, a coraz więcej pieniędzy. Francis Albert Sinatra
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Prace nad krzyżem doczekały się finału
Na początek poprawiony sposób mocowania Pomalowany na czarno. Blacha zostaje w takim wykończeniu (tylko podkład w kolorze czerwony tlenkowy) - uzgodnione z zamawiającym
Są punce. Górna to nieoficjalny herb Topolinka a dolna to oczywiście moja. Akrobacje na wysokościach Obok mnie mieszkaniec Topolinka pomagający w montażu. Autor zdjęcia i sprawca zamieszania (wcześniej nazwany zamawiającym ) niestety niewidoczny
Jestem z tej pracy zadowolony, nie tylko z efektu końcowego, ale też z tego, że mogłem spróbować nowych technik. Zawsze unikałem pracy z blachą a teraz może nawet trochę ją polubię .
Na początek poprawiony sposób mocowania Pomalowany na czarno. Blacha zostaje w takim wykończeniu (tylko podkład w kolorze czerwony tlenkowy) - uzgodnione z zamawiającym
Są punce. Górna to nieoficjalny herb Topolinka a dolna to oczywiście moja. Akrobacje na wysokościach Obok mnie mieszkaniec Topolinka pomagający w montażu. Autor zdjęcia i sprawca zamieszania (wcześniej nazwany zamawiającym ) niestety niewidoczny
Jestem z tej pracy zadowolony, nie tylko z efektu końcowego, ale też z tego, że mogłem spróbować nowych technik. Zawsze unikałem pracy z blachą a teraz może nawet trochę ją polubię .
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Gdy trudu brak, maestrii brak"
Lipali
Lipali
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Oprócz zadowolenia też pewnie i miejsce na dumę się znalazło. Służyć będzie ludziom i zapewne niejednemu pokoleniu
Gratuluję Aries
Gratuluję Aries
Re: Ręką Ariesa wyklepane
Dobra robota Aries, krzyż naprawde fajny gratuluje !
PS sporo pracy, ale też dużo dobrych emocji towarzyszyło zrobieniu tego krzyża..mocno się przy nim zaangażowałeś i to daje się wyczuć wielu ludziom będzie się podobał
PS sporo pracy, ale też dużo dobrych emocji towarzyszyło zrobieniu tego krzyża..mocno się przy nim zaangażowałeś i to daje się wyczuć wielu ludziom będzie się podobał