Kącik kowalski egojacka.
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
Dzisiaj zrobiłem do kącika trzpień owalny oraz obusznicę. Będą mi potrzebne do produkcji młotka. Wykułem je ze stali zbrojeniowej żebrowanej w dwa żeberka jednoskośnie, o średnicy 24mm, jakiej dokładnie, nie wiem (może być St50, 18G2 lub 20G2). Obusznica ma 340mm długości, w najszerszym miejscu 23mm, przekrój okrągły 19mm. Hartowałem w wodzie, odpuściłem do barwy słomkowej, przeszlifowałem.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Jeden z wczorajszych długich trzpieni dzisiaj przy bardzo silnym uderzaniu 1,8kg młotkiem (próba przebicia bardzo grubego materiału) pękł. Przełom wyglądał mi na drobniutkoziarnisty, ale nie mam doświadczenia w ocenie przełomów. Może w ferworze walki uderzyłem nieosiowo, a może są zbyt kruche? Zdecydowałem się cały zestaw ponownie odpuścić, bo pewnie wczoraj z braku doświadczenia ta operacja na barwy nalotowe nie za bardzo się udała. Dzisiaj już w kontrolowanych warunkach czyli w piekarniku 1h 30min w temperaturze 220 st. C i kilkanaście w 160 st.C. Instrumenty nabrały pięknej, złotawej (pewnie słomkowej wg nomenklatury fachowej) barwy. Przy okazji upiekłem cztery brytfanny chleba.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Też miałem podobne problemy z hartowanymi przebijakami ze sprężyn i nisko odpuszczanych. Przestały pękać dopiero gdy odpuściłem je gdzieś w okolicach temperatur właściwych dla średniego, blisko wysokiego (domowym sposobem, czyli na czuja).
Na pewno straciły na twardości, ale przy umiejętnym stosowaniu spełniają moje potrzeby.
I tak trzeba założyć, że żywot ich jest stosunkowo krótki
Na pewno straciły na twardości, ale przy umiejętnym stosowaniu spełniają moje potrzeby.
I tak trzeba założyć, że żywot ich jest stosunkowo krótki
Bobodar, Dzisiaj wyczytałem w świeżo zakupionej książce do kowalstwa, że "narzędzia w które się bije powinno się podgrzać przed użyciem aby nie pękały" (zapewne nie za wiele). W moim przypadku stawiam na słabe albo żadne odpuszczenie za pierwszym razem, teraz powinno im pomóc. Przy okazji można ta metodą "pozłacać" wyroby.
Tak właśnie uczyniłem po hartowaniu, ale coś się nie udało, za mało ciepła chyba zostawiłem muszę to jeszcze poćwiczyć.
Teraz z innej beczki.
Wiadomo, że przed kuciem z nagrzanego materiału należy usunąć zgorzelinę-zendrę.
Kiedyś kowale używali specjalnych, blaszanych zgrzebeł, dzisiaj używa się szczotek drucianych, widziałem nieelegancki sposób pocierania o brzeg kowadła, u jednego kowala na filmie zaś widziałem sposób z kawałkiem blachy przymocowanej do szczotki drucianej.
Z moich dzisiejszych robót chce Wam jeszcze pokazać moją modyfikację szczotki drucianej pod tym kątem (pogrzebacza do przybliżania rzeczy w palenisku nie będę pokazywał) . Bierzemy szczotkę druciana, przykręcamy do niej jeden nóż od kosiarki listwowej (jak mamy duży wybór tak jak ja możemy sobie wybrać nawet sygnowany) i mamy
uniwersalną szczotkę do zgorzeliny
Fajną szczotkę kowalską, pewnie dużo lepszą od typowej zrobił sobie kiedyś Дядько Максим:
https://www.youtube.com/watch?v=a1MnYviSgp8
Teraz z innej beczki.
Wiadomo, że przed kuciem z nagrzanego materiału należy usunąć zgorzelinę-zendrę.
Kiedyś kowale używali specjalnych, blaszanych zgrzebeł, dzisiaj używa się szczotek drucianych, widziałem nieelegancki sposób pocierania o brzeg kowadła, u jednego kowala na filmie zaś widziałem sposób z kawałkiem blachy przymocowanej do szczotki drucianej.
Z moich dzisiejszych robót chce Wam jeszcze pokazać moją modyfikację szczotki drucianej pod tym kątem (pogrzebacza do przybliżania rzeczy w palenisku nie będę pokazywał) . Bierzemy szczotkę druciana, przykręcamy do niej jeden nóż od kosiarki listwowej (jak mamy duży wybór tak jak ja możemy sobie wybrać nawet sygnowany) i mamy
uniwersalną szczotkę do zgorzeliny
Fajną szczotkę kowalską, pewnie dużo lepszą od typowej zrobił sobie kiedyś Дядько Максим:
https://www.youtube.com/watch?v=a1MnYviSgp8
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Jeden już zrobiłem (patrz str. 1 tego tematu) ale go nie kułem, stosowałem techniki ślusarskie. Wyszedł bardzo dobrze, mój podstawowy młotek do kucia. Teraz zrobię drugi z tego samego materiału, taka sama obróbka cieplna, tylko już odkuty i otwór przebijany.Aries pisze:No to teraz czas na młotek skoro odpowiednie narzędzia już masz.
Dzisiaj wykułem duże kleszcze. Materiał pręt gładki fi 16mm. Długość całkowita 560mm, długość szczęk 70mm. Otwory przebijane (moje pierwsze przebicia). Planuje ich używać do dużych detali i wałków. Aby je zrobić, palenisko pracowało 5h 20min, takie mam żenujące tempo robót kowalskich Planowałem na dziś dwie pary, ale gdzie tam... No, chyba że to tyle musi trwać.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Gaz, Jacku, gaz, nie koks Mnie się za bardzo nie podobają... Jak teraz patrzę, to mogłem może nieco bardziej wyoblić tu przy nicie w stronę rączek, no ale z drugiej strony nie mógłbym wtedy ich krótko łapać w razie potrzeby. Ale spoko loco to dopiero moje drugie w życiu wykute kleszcze. Co do kosztów, to dobrze że nie muszę ich sprzedawać