Okulary w pracowni- eksperyment.
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Taka prawda, że okulary nie chronią dostatecznie. miałem raz rykoszet od policzka i skończyło się na okuliście. Raz udało się wydłubać samemu za pomocą naostrzonych zapałek. Da się opanować odruch bezwarunkowy oka. Grunt, to by opiłek ciut wystawał, co by dało się go szpicem zahaczyć i wyciągnąć. Potwierdzam, że najlepszą opcją jest przyłbica.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Pod okular to co rusz coś wpadnie, a do dłubania w oku najlepsze igły do zastrzyków 1,2mm.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
zapomniałem o kasku
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
KUBA2 mam takie ciągoty, samodzielność to podstawa Aktualnie szlifuję szparóg, zaopatrzyłem się w gogle, maskę co by na czarno nie smarkać oraz zatyczki do uszu i jest git
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Kuba 2 - to taki poziom zabezpieczenia - że porównałbym go tylko do wielkiego kondoma z filmu pt. Naga broń
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Graffic ale w niektórych zakładach tak się pracuje
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Kuba - wiem ale to wymaga wysokiej świadomości i kultury pracy - a z tym jest bardzo różnie
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Kuba2. Tam od razu znachor. Chłopak na zusie zaoszczędził nie wzywając śmigłowca do poszkodowanego.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
ja stosuje gogle 3m.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Muszę stwierdzić, że życie udowodniło to, że czasami idąc do warsztatu mózg zostawiam w domu. Jakiś czas temu okulista wyciągał mi opiłek z oka. Na koniec powiedział, że się już na przyszłość rozumu nauczyłem. Nie wiedział chyba, co mówił. Dzisiaj wyciągnąłem odprysk sobie sam. Siedział dwa dni. Tylko jedną cholerną małą śrubkę chciałem obciąć. No przecież do takiego maleństwa, to tylko głupi okulary zakłada. Okazało się, że mądry, a głupi opiłki z oka wyjmuje. Za cholerę już nic nie przetnę bez okularów. Do trzech razy sztuka, jednak nie będę próbował.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
U okulistów zostawiłem pokaźną sumkę zanim załapałem, że bez okularów w tym fachu ani rusz.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Okulary są do dupy. Polecam przyłbicę. Wyciągnąłem u okulisty opiłek, po czym szlifowałem w okularach i po 3 dniach znów trafiłem na zabieg. Opiłek rykoszetem wleciał pod okulary. Przyłbica mocno ogranicza takie rykoszety.
ps, zaostrzonymi zapałkami czasem da się samemu zoperować oko, ale tylko przy płytko wbitych opiłkach.
ps, zaostrzonymi zapałkami czasem da się samemu zoperować oko, ale tylko przy płytko wbitych opiłkach.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Zafasowałem sobie bryle ze szkłami od brody po czoło prawie. W tych mniejszych czasem jak Remington pisze, potrafi coś za nie wlecieć. Też zastanawiałem się nad taką osłoną, jak mają goście od cięcia trawy kosą spalinową. To ta przyłbica?
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Jak się trafi rykoszet, a zdarza się to najlepsza igła 1,2mm ale ręka stabilnie jak u chirurga naczyniowego. Ogólnie nie polecam bo można skończyć jako jednooki z piracką opaską.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Przyłbice dla kosiarzy trawy są dobre. Wygodne, dobrze regulowane i mają wymienne osłony.