leonzlasu - moja kuźnia :-)
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
habeer mój zapał zdecydowanie nie osłabł
Przed chwilą wróciłem z dwugodzinnej sesji relaksacyjnej przy młotku.
Dzisiaj postanowiłem przerobić ten płaskownik z nieudanym gwoździem na podstawkę pod świeczkę.
Na początku ambitnie rozklepałem i na podcince nadałem wstępny kształt liścia, ale jak przyszło do łodygi to wymiękłem i usunąłem z grubsza nadmiar szlifierką kątową
Ale reszta to młotek i to co było pod ręką...kawałek rury, jakiś płaskownik... radosna twórczość której dałem się ponieść.
Nie wiem tylko jak wykańczać takie duperele, mi podoba się surowość...muszę poczytać na forum
Pozdrawiam
Przed chwilą wróciłem z dwugodzinnej sesji relaksacyjnej przy młotku.
Dzisiaj postanowiłem przerobić ten płaskownik z nieudanym gwoździem na podstawkę pod świeczkę.
Na początku ambitnie rozklepałem i na podcince nadałem wstępny kształt liścia, ale jak przyszło do łodygi to wymiękłem i usunąłem z grubsza nadmiar szlifierką kątową
Ale reszta to młotek i to co było pod ręką...kawałek rury, jakiś płaskownik... radosna twórczość której dałem się ponieść.
Nie wiem tylko jak wykańczać takie duperele, mi podoba się surowość...muszę poczytać na forum
Pozdrawiam
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
nawet zgrabny liść / świecznik - troszkę stal poharatana - ale wygląda dość naturalistycznie - czekam na więcej prób
- Dracorian
- forumoholik
- Posty: 1967
- Rejestracja: 22 mar 2013, 15:24
- Lokalizacja: Ziemia Lubuska [ok.Torzymia]
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Jak na pierwsze próby to masz z czego być dumny
Dobrym kowalem będziesz tylko wtedy,,kiedy to lubisz
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Całkiem całkiem
Nic co robisz, nie jest stratą czasu, jeśli umiesz mądrze korzystać z własnych doświadczeń.
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Dziękuję Wam za komentarze.
Nie bardzo jeszcze wiem jak uderzyć, gdzie czym aby uzyskać określony efekt, więc okładam biedny kawałek stali na czuja. Pełna improwizacja.
Stąd to tak wygląda.
Na tym etapie nie potrafię inaczej, eksperymentuje i świetnie się bawię
Pozdrawiam
Nie bardzo jeszcze wiem jak uderzyć, gdzie czym aby uzyskać określony efekt, więc okładam biedny kawałek stali na czuja. Pełna improwizacja.
Stąd to tak wygląda.
Na tym etapie nie potrafię inaczej, eksperymentuje i świetnie się bawię
Pozdrawiam
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
I o to chodzi! Dobra zabawa to podstawa Reszta przyjdzie później (u mnie chyba też później... ) Listek/świecznik bardzo fajny. Co do wykończenia - jest kilka sposobów by zachować naturalistyczny wygląd. Można np. po oczyszczeniu szczotką, pomalować lakierem bezbarwnym matowym. Można czernić po kowalsku. Można też (ten patent sprzedał kiedyś Jacek Sz. ) posmarować czarną pastą w płynie do butów (najlepiej Kiwi) - tak wiem brzmi niewiarygodnie ale efekt jest bardzo fajny.
"Gdy trudu brak, maestrii brak"
Lipali
Lipali
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Aries, egojack1 dziękuję za dobre słowo i pozdrawiam
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Witam,
Od ostatniego kucia podstawki pod świeczkę udało mi się jeszcze trzy razy rozpalić i pobawić w kowala.
W ramach ćwiczeń postanowiłem przekuć śrubę która została mi po remoncie haka samochodowego w "wihajster" który po próbie hartowania, selektywnie z odpuszczaniem ciepłem powrotnym, po kowalsku, a w efekcie po mojemu bo się nie znam i nie wiem czy się zahartowało...ale nie ważne, podostrzyłem przyciąłem "wąsy" i tak
powstał "wihajster do rzucania".
Od ostatniego kucia podstawki pod świeczkę udało mi się jeszcze trzy razy rozpalić i pobawić w kowala.
W ramach ćwiczeń postanowiłem przekuć śrubę która została mi po remoncie haka samochodowego w "wihajster" który po próbie hartowania, selektywnie z odpuszczaniem ciepłem powrotnym, po kowalsku, a w efekcie po mojemu bo się nie znam i nie wiem czy się zahartowało...ale nie ważne, podostrzyłem przyciąłem "wąsy" i tak
powstał "wihajster do rzucania".
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Kolejnym razem próbowałem zgrzewania, na pierwszy raz poświęciłem na eksperymenty trzy godziny, kombinowałem z temperaturą, ilością boraksu, czyszczeniem...uderzałem słabo, mocno, średnio i du..pa. albo zgrzewało się tylko częściowo albo wcale.
Poniżej jeden z nieudanych płaskoli po rozgięciu przecinakiem.
Do tematu na pewno wrócę bo co to za kowal co zgrzewać nie potrafi
Na otarcie łez wygiąłem sobie pręt i zrobiłem "łapkę"
Poniżej jeden z nieudanych płaskoli po rozgięciu przecinakiem.
Do tematu na pewno wrócę bo co to za kowal co zgrzewać nie potrafi
Na otarcie łez wygiąłem sobie pręt i zrobiłem "łapkę"
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Następnym razem ponieważ nie nauczyłem się zgrzewać a bardzo chciałem wykonać siekierkę uprościłem sobie robotę i użyłem starego 300 g młotka
Otwór rozciągałem okrągłym młotkiem do przebijania... jednak nie za bardzo jestem zadowolony z oczka na trzonek...przydała by się obusznica o której istnieniu dowiedziałem się z jednego z tematów na tym forum.
Myślę że następnym razem spróbuje takowa zrobić i użyć przy kształtowaniu otworu.
Tak czy inaczej postała mała siekierka którą tym razem postanowiłem oszlifować, i jak tylko zabrałem się do tego ze szlifierka kątową tak później tego pożałowałem, długo ręcznie usuwałem rysy które nią zrobiłem za pomocą pilników i papierów ściernych i tak na końcu odpuściłem, zabrakło cierpliwości
Kupiłem trzonek oprawiłem, porzucałem w pieniek, sprawdziłem czy da się tym coś porąbać i zrobiłem zdjęcia.
Otwór rozciągałem okrągłym młotkiem do przebijania... jednak nie za bardzo jestem zadowolony z oczka na trzonek...przydała by się obusznica o której istnieniu dowiedziałem się z jednego z tematów na tym forum.
Myślę że następnym razem spróbuje takowa zrobić i użyć przy kształtowaniu otworu.
Tak czy inaczej postała mała siekierka którą tym razem postanowiłem oszlifować, i jak tylko zabrałem się do tego ze szlifierka kątową tak później tego pożałowałem, długo ręcznie usuwałem rysy które nią zrobiłem za pomocą pilników i papierów ściernych i tak na końcu odpuściłem, zabrakło cierpliwości
Kupiłem trzonek oprawiłem, porzucałem w pieniek, sprawdziłem czy da się tym coś porąbać i zrobiłem zdjęcia.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Tutaj masz ładnie pokazane jak wykuć obusznicę
https://www.youtube.com/watch?v=gk-QNi39SDw
https://www.youtube.com/watch?v=gk-QNi39SDw
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Spigot dzięki, przyda się
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Toporek bardzo ładny. A co do zgrzewania to czy wyczyściłeś stal przed zgrzewaniem?
Re: leonzlasu jeszcze nie kuźnia, ale może kiedyś...
Wojtek123 cieszę się że się podoba
Stal odtłuściłem i oszlifowałem, coś tam pewnie robię nie tak, poczytałem w wolnym czasie o zgrzewaniu na forum.
Następnym razem znowu spróbuje.
Stal odtłuściłem i oszlifowałem, coś tam pewnie robię nie tak, poczytałem w wolnym czasie o zgrzewaniu na forum.
Następnym razem znowu spróbuje.